Realność filmów wojennych
Moderator: RedAktorzy
Realność filmów wojennych
Czytałem artykuł, w którym autor zastanawiał się nad tym czy słusznie armia amerykańska cenzuruje wszystkie filmy wojenne, które powstają w ich rodzimych wytwórniach.
Z jednej strony mamy rzeczywistość wojny, z wszystkim co ona niesie dla uczestniczących w niej ludzi. Z drugiej pokazy heroizmu cukierkowych bohaterów.
Która forma filmy jest lepsza?
Czy potrzebna jest cenzura i upraszczanie przekazu filmu przez wojsko?
Z jednej strony mamy rzeczywistość wojny, z wszystkim co ona niesie dla uczestniczących w niej ludzi. Z drugiej pokazy heroizmu cukierkowych bohaterów.
Która forma filmy jest lepsza?
Czy potrzebna jest cenzura i upraszczanie przekazu filmu przez wojsko?
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Właśnie - oglądając amerikańskie produkcje gotów jestem przypuszczać, że niektóre z nich są w całości przez armię finansowane, w niektórych armia jest udziałowcem - i jako taka ma prawo wpływać na ich treść, ale to nie cenzura. Skąd info o cenzurowaniu wszystkich filmów wojennych?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
Artykuł się nazywa: "Hollywood mity i fakty"
Poszedł w bardzo poczytnym czasopiśmie: "TO&OWOTV" w numerze 35.
Więc chce wyjaśnić, że dla mnie (nie koniecznie jest to definicja pojęcia cenzura) cenzura oznacza wymuszane zmiany. W związku z tym zmiana wymuszona przez armię amerykańską jest cenzurą. Nie ma różnicy, czy zmiany są wprowadzane przez udziałowca (wspólnika), czy przez decyzje zewnętrzne. W końcu Państwo może być obligatoryjnym wspólnikiem wszystkich produkcji wojennych. Szczególnie, kiedy toczy się wojna, taka jak np. wojna z teroryzmem.
Poszedł w bardzo poczytnym czasopiśmie: "TO&OWOTV" w numerze 35.
Więc chce wyjaśnić, że dla mnie (nie koniecznie jest to definicja pojęcia cenzura) cenzura oznacza wymuszane zmiany. W związku z tym zmiana wymuszona przez armię amerykańską jest cenzurą. Nie ma różnicy, czy zmiany są wprowadzane przez udziałowca (wspólnika), czy przez decyzje zewnętrzne. W końcu Państwo może być obligatoryjnym wspólnikiem wszystkich produkcji wojennych. Szczególnie, kiedy toczy się wojna, taka jak np. wojna z teroryzmem.
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Ach, to taki artykuł...
Więc teraz sobie obejrzyj "Złoto pustyni" na przykład ("The Three Kings", Clooney, Wahlberg i Ice-T w Iraku), albo "1941". A potem pogadajmy o faktach.
Więc teraz sobie obejrzyj "Złoto pustyni" na przykład ("The Three Kings", Clooney, Wahlberg i Ice-T w Iraku), albo "1941". A potem pogadajmy o faktach.
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- kaj
- Kadet Pirx
- Posty: 1266
- Rejestracja: śr, 28 wrz 2005 13:50
Róznica jest kolosalna. Jak producent wymusza zmiany, to żadna cenzura, tylko jego święte prawo, bo to jego pieniądze.morswin pisze:Nie ma różnicy, czy zmiany są wprowadzane przez udziałowca (wspólnika), czy przez decyzje zewnętrzne. W końcu Państwo może być obligatoryjnym wspólnikiem wszystkich produkcji wojennych.
Państwo USA nie jest obligatoryjnym wspólnikiem wszystkich produkcji wojennych.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Na szczęście kino wojenne nie ogranicza się do filmów amerykańskich. Z czystym sumieniem mogę tu polecić na przykład koreański film "Tae Guk Gi: The Brotherhood of War". Rosyjska "9. kompania" też zapowiada się dobrze.
A co do cenzurowania. Od wpływania wojskowych na kształt filmu bardziej denerwuje mnie patos i zadęcie amerykańskich produkci. Taki "Szeregowiec Ryan" jest fajny do momentu jak już zakończą lądowanie na plaży. A potem? A potem szlag trafia jakikolwiek realizm i prawdopodobieństwo. A końcowa scena na cmentarzu.... Byliśmy w kinie w silnej grupie wojskowej. Potężny wybuch śmiechu spowodował, że reszta publiki dziwnie się na nas patrzyła.
A co do cenzurowania. Od wpływania wojskowych na kształt filmu bardziej denerwuje mnie patos i zadęcie amerykańskich produkci. Taki "Szeregowiec Ryan" jest fajny do momentu jak już zakończą lądowanie na plaży. A potem? A potem szlag trafia jakikolwiek realizm i prawdopodobieństwo. A końcowa scena na cmentarzu.... Byliśmy w kinie w silnej grupie wojskowej. Potężny wybuch śmiechu spowodował, że reszta publiki dziwnie się na nas patrzyła.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Wierzę. Już zaciągam :-)kiwaczek pisze:"Tae Guk Gi: The Brotherhood of War".
Oglądałem. Z pewnością Armia (niegdyś) Czerwona nie była udziałowcem tego filmu, ale widocznie nie musiała. Pomijając fakt, że jest bardzo dobry (bo kuncia-panuncia jest), "Dziewiataja rota" to przecież jest przykład odtraumienia - jak racjonalizacja błędów w psychologii. Ale polecam wszystkim.kiwaczek pisze: Rosyjska "9. kompania" też zapowiada się dobrze.
Ale co obecni tu wojskowi powiedzą na mój ulubiony "Helikopter w ogniu"?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
Hehe :-) założyłem się z kolegą, że spotkam się z taką reakcją.taki jeden tetrix pisze:Ach, to taki artykuł...
Mam nadzieje, że przeczytałeś ten "artykuł", zanim mnie podsumowałeś. W końcu może on nawiązywać do innych materiałów, które są godniejsze polecenia.
Nie wiem do czego zmierzasz:
Dla mnie ten film jest bardziej filmem sensacyjnym, niż wojennym. Co gorsza bez alkoholu nie dało się go oglądać.taki jeden tetrix pisze:Więc teraz sobie obejrzyj "Złoto pustyni" na przykład ("The Three Kings", Clooney, Wahlberg i Ice-T w Iraku), ...
Jak rozumiem to jest ta "śmieszna" komedia Spielberga, która poza tym że się nabija z wojskowych "twardych głów" nie ma nic wspólnego z wojną.taki jeden tetrix pisze: ...albo "1941". A potem pogadajmy o faktach.
Wyżej wymienione filmy może są śmieszne, rozrywkowe (w końcu są gagi, się kopią, strzelają do siebie, od czasu do czasu ktoś zginie), nie mają jednak nic wspólnego z realnymi działaniami wojennymi, które się odbywały w okresie ich powstawania.
Chce tylko zauważy, że napisałem: " ... dla mnie ...", co w moim rozumieniu oznacza definicję pojęcia, które zostało wykorzystane do określenia tematu. W takim ujęciu, każda zmiana jest cenzurą. Nie zależnie od tego czy ktoś ma rację, czy nie.kaj pisze: Róznica jest kolosalna. Jak producent wymusza zmiany, to żadna cenzura, tylko jego święte prawo, bo to jego pieniądze.
Może nie jest, ale zawsze może powiedzieć, że ta produkcja zagraża bezpieczeństwu państwa i muszą zostać wprowadzone zmiany. Co w efekcie, w moim przekonaniu robi z państwa wspólnika produkcji.kaj pisze:Państwo USA nie jest obligatoryjnym wspólnikiem wszystkich produkcji wojennych.
- Korowiow
- Ośmioł
- Posty: 657
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
Niekoniecznie państwo musi ingerować- przeca swego czasu filmowcy amerykański stworzyli kodeks moralności filmowej- czyli dobry musiał zwycięzać etc.
Rosjanie tworzą pono, ja nie wiedziałem żadnego z ich filmów wojennych, filmy bardziej realistyczne- mam na to proste wytłumaczenie. Gdyby kręcili o niezwycięzonej Armii Czerwonej z Wodzem Stalinem- protestowaliby antykomuniści, a co mądrzejsi ludzie posraliby, pardon, siedzenia kinowe ze śmiechu. Wybrali więc widać inną formę pokazywania patriotyzmu- nie ważne, czy żołnierz narodu Ruskiego zmuszany jest walczyć z Niemcami, czy Afganczykami, ale ponosi ofiary za Świętą Matkę Rosję
Rosjanie tworzą pono, ja nie wiedziałem żadnego z ich filmów wojennych, filmy bardziej realistyczne- mam na to proste wytłumaczenie. Gdyby kręcili o niezwycięzonej Armii Czerwonej z Wodzem Stalinem- protestowaliby antykomuniści, a co mądrzejsi ludzie posraliby, pardon, siedzenia kinowe ze śmiechu. Wybrali więc widać inną formę pokazywania patriotyzmu- nie ważne, czy żołnierz narodu Ruskiego zmuszany jest walczyć z Niemcami, czy Afganczykami, ale ponosi ofiary za Świętą Matkę Rosję
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam