Bin Laudan pisze:
Ale rzeczywistość w jakiej działał ten sklep nie była zabawna. Absolutnie nie
była. Nie tak żeby wpaść w depresje ale wesołe to nie było. Cały guslar,
Retrogenetyka itp nie jest zabawny.
Bin Laudan pisze:
niesamowity. A "Zmartwychwstanie Czapajewa" ze zbiorku "Retrogenetyka",
w którym dziecko siła swej woli zmienia zakończenie filmu i ratuje od
śmierci tytułowego bohatera? Depresja murowana. A ciepła historia o
Depresja może nie. Jakieś takie małotreściowe to jest ogólnie, nie
uważasz ? Słabo to pamiętam prawde powiedziawszy. W ogóle dziwne, no
zmieni się film i co ? Czpajewa jako postać z oryginalnego filmu w ogóle
pamiętam słabo ale to jakieś nie są idealne okresy historyczne.
Bin Laudan pisze:
hipopotamie-przybyszu z kosmosu, opowiedziana w "Miłości do milczącego
stworzenia" z tomu "Guslar-Neapol"? Myśli samobójcze człowieka dopadają
po takiej lekturze...
Tego nie powiedziałem że myśli samobójcze.
Bin Laudan pisze:
Jak to - przecież napisałeś "został uznany". Jeśli tak, to nie ma przebacz i nie ma nad czym dyskutować. Żadna dyskusja tego nie zmieni.
W toku naszej dyskusji wcześniej (przeczytaj wątek od początku)
jakoś tak wyszło. Że te opowiadania które _na nas_ zrobiły wrażenie
ze szczególnym uwzględnieniem mojej osoby mają _przeważnie_ wymowę
pesymistyczna. Guslar i okolice został przezemnie uznany za mało ważny
ze względu na trywialne treści. A jakby w nim powiercić to też się niezła
doza pesymizmu znajdzie. Ja bym nie chciał mieszkać w socrealu guślarskim,
człowiek powinien się rozwijać a nie cofać.
Bin Laudan pisze:
Gdzie chodziło? Co to znaczy "posiadanie nośnej treści"? Co to jest ta "nośna treść"? Coś pesymistycznego? Jak się uśmiechnę podczas lektury, to już nie jest to "nośna treść" tylko podła rozrywka?
Ależ możesz się śmiać, przecież rozmawiamy o określonym spektrum lektur
i to znanych mi przecież. Dla mnie żeby opowiadanie mnie zainteresowało
musi wystąpić określona komplikacja świata, świat jest żywy i wyglądający
na działający realnie, brak rażących błędów, rzeczywistość ma określone,
powtarzalne i przewidywalne cechy (czyli brak magii rozumianej jako
naruszanie zasad świata), postawienie problemu nietrywialnego i wspólnego
dla czasów obecnych i przyszłych.
Jakie problemy masz w Retrogenetyce:
- "sztuka rzucania piłki". Niejawne korekty genetyczne, jakaś surowica co
powoduje że dobrze piłką rzucasz. Dość trywialne i na dokładkę stosunkowo
poważny problem (zawodowy sport jest wg mnie ewidentnie chorym pomysłem
ludzkości a tam są próby może nie na razie korekt genetycznych ale badań
genetycznych i fizjologicznych tkanek już tak, morderczego treningu itp. - wszystko
dla forsy bo przecież nawet superzawodnik aż tak wiele się od typowego człowieka
w parametrach fizjologicznych nie różni) strywializowany do bólu. Jakiś
gieroj dobrze piłkę kopie. Czy rzuca.
- "parowóz dla cara" ląduje popsuty statek kosmiczny. Groteska ale z wyraźną
sympatią do cwaniaków, pokomunistycznych mechaników co to wszystko
potrafia, zakombinują części do jakiś kiepskich samochodów itp. - na końcu
czekają na jakiegoś superspeca co to jak on nie zrobi to i nikt. Zauważ
że realne pokolenie późniejsze (eklektroniczno - informatyczne, ja się
też załapałem na szczęście do niego) ma swoich idoli, hakerów itp. ale to nie
ma takiego pesymistycznego wydźwięku jak te produkty socrealu w postaci
mechaników i nigdzie nie nabiera rozmiaru realnej plagi, raczej wyzwań
intelektualnych i nie tylko, tam jest współpraca i dzielenie się wynikami a nie
jakieś komunistycznie rozumiane fuchy za forsę.
- "Śladami bombarda" W zasadzie przerobione baśnie ludowe z dodaniem
dziwacznych wynalazców i jakieś popłuczyny po komunie też (człowiek panem
wszelkiego stworzenia) - nawet religie w tym są. Baśń na dokładkę,
jakieś łażenie w powietrzu siłą woli i tp. bzdety.
- "Ukochany uczeń fakira" - jakiś fakir ratuje mistycznie Udałowa który
oczywiście musiał jak na rasowego fuchmena-bolszewika odwalić robotę
niechlujnie, nie złożyć zamówienia, coś tam jeszcze w komunie nawaliło i
oddaje dom ze strachem za to kompletnie nieskończony.
Kranów nie ma i magicznie je dobudowują. Chyba dół po tym
można złapać ?
- "Retrogenetyka" Tworzą zwierzęta prehistoryczne do zabawy (no bo taka
technika to przecież materiały można bezpośrednio z tkanek, po co się
z żywym obiektem troskać). Takie moralnie dwuznaczne, skrzydła mają
pterodaktyle oddawać na parasolki, mamuty sierść, itp. - genetycznie
ograniczają ich osobowość do bezwzględnego posłuszeństwa człowiekowi. O
ile jeszcze sierść to nie widze problemu to skrzydła aż mnie potrzęsło
(ciekawe jakie IQ i osobowość mają te zwierzaki w ogóle, pewnie nawet
nikt nie pomyślał że mogą cierpieć).
- "Zmartwychwstanie Czapajewa" takei tam sobie, treść trywialna (interakcja
z akcją filmu). Przecież to już w grach komputerowych jest. Pozatym
ileś tam takich opowiadań czytałem wcześniej, jakiś film jest o rewolwerowcu
co kogoś załatwił z widowni podczas akcji filmu itp, (film znacznie
lepszy od tej opowiastki). Ale to jakieś
takie neutralne, w końcu kto się pikslami na ekranie przejmuje (znaczy
obrazem sorry, przecież to archaiczne kino na taśmę :)).
- "Mutant" - no to jest też neutralne opowiadanko w zbiorze. Pomijając
oczywiście treść rozrywkową i realia (uwierzę w lwa, wilka, psa o inteligencji
quasiludzkiej czy ostatecznie taką owce ale nie w mrówce - to zaburza
typowy obraz czasoprzestrzeni przecież bo gdzie toto ma ten supermózg). Ale
niech będzie. Mi tam troszkę smutno było (tak jak na którymś Pers Anthony - ten
inteligentny pająk na zaburzającym wymiary czasoprzestrzeni Arrasie) - w końcu
mrówki krótko żyją a każdy intelekt jest ciekawy i warty szacunku ale
do myśli samobójczych to daleko bo zaraz się przyczepisz. [1]
- "Protest" To jest neutralne, jakieś bzdurki o galaktycznym sporcie i to
zupełne. Jak można ot tak przemienić się w ptaka :)) Bajka czy fantasy ?
"Innej polany" nie pamiętam a jakaś nudna i mi się dzisiaj czytać nie chce
("Inna polana" jako książka jakiejś tam spółki autorskiej jest dość dołująca - to feudalne społeczeństwo
dziwnych postaci w alterświecie ale to może przy okazji).
"Dzikusy" - Zachowują się jak ciamajdy na tej planecie, jakieś strasznie
kiepskie wyposażenie (tylko stacjonarne, nic przenośnego, ani banków
danych, ani sprzętu kolonizacyjnego, nic, zupełnie jak jakiś drewniany
statek na ziemskim biegunie którymś tam co się rozbił i trzeba nawiewać z
kry co pęka na naprędce zbudowanych saniach czy może sterowiec "Norge" - chociaż
tam szybko radio zmajstrowali), nie przekonuje mnie sama akcja. Uciekaja
przed promieniowaniem, ok, to skąd wiadomo że gdzieś tam daleko jest
miejsce do życia. Pozatym nastrój jest dołujący. Tylko awaryjna
łączność i powrót do Ziemi. Jak już się tak zdarzyło że żyją na tej
planecie to powinni to rozwijać a nie koniecznie do supercywilizacji
(zapewne komunistycznej) za wszelką cenę chcieć wrócić. Nic tylko
Ziemia. Radiostacja jak jakaś kabina radiowa na statku z okolic lat 40
XXw (no dobra, później też są te błędy konstrukcyjne, to w ogóle jakieś
dziwne te radia na statkach, pewnie o etaty chodzi i szpan) ani sieci
lokalnej, ani automatyki, za to fotel, skrzynia z książkami. Ciekawe
jakie tam nadajniki maja, może jeszcze jakieś lampy się turlają po kątach,
ostatnio jakieś do radarów znalazłem w tej mojej piwnicy, ale checa :))
W ogóle cały ten Polus poza powiedzmy zewnętrznym wyglądem to jakby
żywcem z jakiegoś horroru o zaginionych transatlantykach wyjęty :))
Acha, działa jakiś odbiornik automatyczny, blaster jest naładowany -
to w końcu jak tam z tą energią zasilającą jest ? No bo 16 lat czy
nieco więcej to troszkę jest, komputera jakiegoś przenośnego uruchomić
nie można ? Bazy danych zabrać ? Radiostacji przenośnej, analizatorów
biologicznych ? To ma być kolonizacja i nowy standard
życia ? Chyba kopia komuny na dowolnej planecie.
"Rycerze na rozdrożach gdzieś się zagubili w czeluściach bibliotek i na
sprzątanie (co najmniej do soboty) poczekać muszą z analizą :))
"Wilczej krwi" w księgarni w Lesznie nie było. Zwiedziłem dwie bo chciałem
podpatrzeć tytuły i autorów celem dalszej dysputy, nic nie popradze,
trzeba na oddanie kniżki czekać. Albo napisze maila do gościa niech mi
przepisze autorów i tytuły po prostu.
Bin Laudan pisze:
jest naprawdę znakomita. Potrafi też pisać jak najbardziej na poważnie
- przykładem służyć może tu opowiadanie "Homik" (nie mylić z chomikiem)
z jednej z ubiegłorocznych NF. Czytałeś?