Alfi pisze:
Czytałem w drugiej LO na chemii. Pod ławką. Tą samą, na której graliśmy z kumplem w krzyżyki.
No i faktycznie to jest happy end jak się patrzy.
Cholera, też to czytałem na chemii i też chyba na drugim roku LO :)
To zdanie jest fałszywe.
"Statystyka jest jak kobieta w bikini. Widać wszystko, ale nie to co najistotniejsze..."
Alfi pisze:
Czytałem w drugiej LO na chemii. Pod ławką. Tą samą, na której graliśmy z kumplem w krzyżyki.
No i faktycznie to jest happy end jak się patrzy.
Cholera, też to czytałem na chemii i też chyba na drugim roku LO :)
No i szczegóły, Panowie, Was zdradziły :D
FTSL
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Rheged pisze: No i szczegóły, Panowie, Was zdradziły :D
FTSL
Nie, nie chodziliśmy z padawanem do jednej szkoły. Zresztą on chodził później. Małolat po prostu :). Dopiero ma pierwszy siwy włos na swojej skroni, i chyba go jeszcze nie zauważył.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Bohater myśli, że znalazł się w samym centrum happy enda, a ty - biedny czytelniku - wiesz, że gostek zaraz zginie, hę! Cały czas chodzi o przekonanie czytelnika do autentyczności wizji wykreowanego świata. Nawet, jeśli taka wizja jest totalną fantasmagorią. Są tacy, którzy potrafią to zrobić i tych bardzo cenię (te wszystkie muszelki, porozrzucane po całym mieszkaniu w "Czarnym coctailu". Niby bez ładu i składu, a jednak nie).
Już czuję zapach świeżo wydrukowanego papieru. Niczym przedsmak lektury...
Rhegedzie to, że ty nie czytasz Daniell Steell, to nie znaczy, że happy endów nie ma:)))
Ja w sumie też lubię happy endy, byle by tylko nie były holyłódzkie, tzn. wciśnięte na siłę - są dla takim odwołaniem do romantycznej strony mojej cynicznej natury;)
§ 13
"Przy interweniowaniu wobec żołnierzy członek ORMO obowiązany jest zachować takt, umiar oraz szacunek należny mundurowi wojskowemu"
Mi wybitnie się podobało zakończenie opowiadania "Wszyscy wy, zmartwychwstali" Roberta A. Heinleina. Wyjaśnienie paradoksu przedstawionego w opowieści miło łechce moje połączenia synaptyczne... Po przeczytaniu opowiadania po prostu przez co najmniej 20 minut nie mogłem o niczym myśleć i tylko wypełniony byłem podziwem dla geniuszu autora...
Z innych zakończeń, to uwielbiam jak finiszuje Dick. Jak opisał ktoś we wstępie do jednej z książek, opowieści dicka to tak jakby opowieść o człowieku-piłkarzu, który przez całą rozgrywke do końca nie wie do której bramki powinien strzelić, zasady są zmieniane w trakcie meczu, a w połowie rozgrywka jest przerywana przez sędziego przez oberwanie chmury...(cytuje z pamięci, mogłem coś przekłamać).
Dick poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna:). Mnie bardzo podobało się zakończenie ostatniego części sagi o Mrocznej Wieży. Nie wszyscy do niego dotarli po wielu trudnych i wyboistych tomach:), ale sądzę, że warto było. King wymysilił ładny finisz, z klamrą wieeeeelką na siedem opasłych ksiąg. Kiedyś, pod wpływem impulu policzyłam sobie literki w moim imieniu i nazwisku, wyszło mi jak łątwo zgadnąć... 19:) więc czekam tylko, aż spotka mnie coś niezwykłego. Pozdrawiam
I am the one who tells the story.
Oh, I don't what made me, what gave me the right,
to mess with your values, and change wrong to right.
Lux Perpetua pisze: Mnie bardzo podobało się zakończenie ostatniego części sagi o Mrocznej Wieży. Nie wszyscy do niego dotarli po wielu trudnych i wyboistych tomach:), ale sądzę, że warto było.
Właśnie o tym chciałam napisać w tym temacie. Chyba każdy oczekiwał innego zakończenia :D Jest nawet bardziej otwarte niż to z "Wiedźmina" ;)
Poza tym King napisał tak jakby dwa zakończenia. To znaczy napisał... Hmm... *idzie po książkę* "tak więc, mój drogi stały czytelniku, powiem ci coś: możesz w tym miejscu zakończyć lekturę. Możesz pozwolić, aby twoim ostatnim wspomnieniem był widok [nie napiszę, bo spoiler będzie]" *wstaje, by odłożyć książkę*
O, właśnie policzyłam sobie litery w imieniu i nazwisku i... też mam dziewiętnaście!
a wracając do Kinga... to miałam takie dziwn wrażenie, że na ostatnim piętrze Wieży Roland spotka... samego Miszcza, który będzie siedział nad maszyną i w bólach obmyślał dobre zakończenie:)
I am the one who tells the story.
Oh, I don't what made me, what gave me the right,
to mess with your values, and change wrong to right.