Ksiazki dwu(wielo)autorskie.
Moderator: RedAktorzy
-
- Fargi
- Posty: 333
- Rejestracja: pt, 07 kwie 2006 08:10
Ksiazki dwu(wielo)autorskie.
No wlasnie... sporo ostatnio pojawia sie takich pozycji, nie tylko na rynku fantastycznym. Na czym generalnie polega popularnosc i sila takich ksiazek? O ile potrafilbym jeszcze zrozumiec pisanie w ten sposob zbiorow opowiadan, to juz 'zgranie sie' w powiesci wymaga raczej niemalego wysilku i umiejetnosci. Inaczej taki przeskok brutalnie zgrzyta, czego doswiadczylem parokrotnie w trakcie czytania.
Interesujace tez, co zyskuja sami autorzy, wybierajac taka, a nie inna forme. W przypadku malo znanych nazwisk oczywiscie jest to mozliwosc wypromowania sie u boku znanego pisarza, czasem rowniez przetarcia sobie szlakow przed kariera indywidualna. Chociaz czy na pewno? Ja osobiscie pewnie nie siegnalbym po ksiazke na przyklad Damiana Kucharskiego, tylko dlatego, ze spodobal mi sie pisany z Piekara Necrosis. Raczej zwalilbym zaszczyty na tego bardziej znanego. Nie potrafie jednak odpowiedziec sobie na pytanie, co przy takiej wspolpracy zyskuje pisarz o wyrobionym juz nazwisku i renomie. Nowe doswiadczenia? Moze... bo nie potrafie uwierzyc, ze piszac n ksiazek, nagle musi sie wspierac pomoca kolegi po fachu, zeby dokonczyc te enpluspierwsza.
I juz bardziej pytanie: spotkal sie ktos z ksiazka pisana przez trzech lub wiecej autorow?
Interesujace tez, co zyskuja sami autorzy, wybierajac taka, a nie inna forme. W przypadku malo znanych nazwisk oczywiscie jest to mozliwosc wypromowania sie u boku znanego pisarza, czasem rowniez przetarcia sobie szlakow przed kariera indywidualna. Chociaz czy na pewno? Ja osobiscie pewnie nie siegnalbym po ksiazke na przyklad Damiana Kucharskiego, tylko dlatego, ze spodobal mi sie pisany z Piekara Necrosis. Raczej zwalilbym zaszczyty na tego bardziej znanego. Nie potrafie jednak odpowiedziec sobie na pytanie, co przy takiej wspolpracy zyskuje pisarz o wyrobionym juz nazwisku i renomie. Nowe doswiadczenia? Moze... bo nie potrafie uwierzyc, ze piszac n ksiazek, nagle musi sie wspierac pomoca kolegi po fachu, zeby dokonczyc te enpluspierwsza.
I juz bardziej pytanie: spotkal sie ktos z ksiazka pisana przez trzech lub wiecej autorow?
Ярко-желтые очки, два сердечка на брелке
- kaj
- Kadet Pirx
- Posty: 1266
- Rejestracja: śr, 28 wrz 2005 13:50
Granica jest podpisana przez az czterech autorów: Marina Diaczenko, Siergiej Diaczenko, Henry Lion Oldi, Andriej Walentinow.
Duetów jest sporo: Preston&Child, Diaczeno&Diaczenko, Strugacki&Strugacki
Dobry Omen napisali Pratchett&Gaiman.
Ale jak taki duet funkcjonuje nie wiem. Jeden pisze drugi sprawdza i poprawia? Jeden wymyśla fabułę, a drugi ją wypełnia mięchem? Czy razem się biedzą nad klawiaturą?
Duetów jest sporo: Preston&Child, Diaczeno&Diaczenko, Strugacki&Strugacki
Dobry Omen napisali Pratchett&Gaiman.
Ale jak taki duet funkcjonuje nie wiem. Jeden pisze drugi sprawdza i poprawia? Jeden wymyśla fabułę, a drugi ją wypełnia mięchem? Czy razem się biedzą nad klawiaturą?
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
W Polszcze z wieloautorskich miałeś importy zza Buga - cykl Granica Oldiego (czyli dwóch pisarzy), Diaczenków i Walentinowa. Kiedyś, dawno, w Fikcjach i Faktach puścili w odcinkach powieść kryminalną, której każdy rozdział pisał kto inny (w tym na pewno Dorothy Leigh Sayers i bodaj Agatha Christie), takie rzeczy zresztą wciąż się ukazują w Stanach - na przykład takie coś.
Często jest tak, że stary wyjadacz daje konspekt, a nowy rzeźbi z tego powieści - tak Nortonka wyhodowała sobie klona w postaci Mercedes Lackey, która teraz przejęła ten sposób "prowadzenia interesu" i sama zleca wyrobnikom nabijanie metrażu :D
EDIT: Kaj był szybszy.
Często jest tak, że stary wyjadacz daje konspekt, a nowy rzeźbi z tego powieści - tak Nortonka wyhodowała sobie klona w postaci Mercedes Lackey, która teraz przejęła ten sposób "prowadzenia interesu" i sama zleca wyrobnikom nabijanie metrażu :D
EDIT: Kaj był szybszy.
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Dobre pytanie, a jedyna odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy, brzmi tak: "unikalny fenomen" :D
Biorąc pod uwagę, że solowe powieści Borysa moim zdaniem spokojnie trzymają poziom wspólnych dzieł braci, mogę sobie nieśmiało podejrzewać, że to właśnie on robił ostateczny szlif. A jeśli spojrzeć na tematykę, przypuszczam, że więcej z Borysa było np. w "Miliard lat przed końcem świata" czy "Niedoskonałych", niż w np. w cyklu "historii przyszłości" z Bykowem, Kammererem itp.
A propos fabryczek - przynajmniej Danielle Steel nie ma jeszcze przy nazwisku (TM), jak V.C. Andrews czy Harlan Ellison :DDD
Biorąc pod uwagę, że solowe powieści Borysa moim zdaniem spokojnie trzymają poziom wspólnych dzieł braci, mogę sobie nieśmiało podejrzewać, że to właśnie on robił ostateczny szlif. A jeśli spojrzeć na tematykę, przypuszczam, że więcej z Borysa było np. w "Miliard lat przed końcem świata" czy "Niedoskonałych", niż w np. w cyklu "historii przyszłości" z Bykowem, Kammererem itp.
A propos fabryczek - przynajmniej Danielle Steel nie ma jeszcze przy nazwisku (TM), jak V.C. Andrews czy Harlan Ellison :DDD
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20026
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Dumas-ojciec praktykował zatrudnianie "murzynów" piszących według konspektu. On ich wytworom nadawał potem ostateczny szlif.
Ale to trochę inne zjawisko niż duet działający na teoretycznie równych prawach.
A czy w Granicy nie widać momentami różnicy w stylu poszczególnych partii? Niektóre są takie bardziej emocjonalnie napisane.
Ale to trochę inne zjawisko niż duet działający na teoretycznie równych prawach.
A czy w Granicy nie widać momentami różnicy w stylu poszczególnych partii? Niektóre są takie bardziej emocjonalnie napisane.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- MalaMi
- Fargi
- Posty: 455
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 17:41
Kiedyś czytałam książkę "Jaskinia" (lub Jaskinie- nie pamiętam dokładnie) pisaną przez Kena Kessey'a wraz z grupą studentów*. Z tego, co kessey podawa we wstępie to pisali na zasadzie rad i narad. Tzn, każdy miał jedną postać i ją prowadził (tak np. uśmiercili postać jedna osoby, która nie przyszła na spotkanie:)), a całość fabuły prowadzili podczas wspólnych spotkań, na których ustalali co się dalej stanie. Samo pisanie już chyba przypadło w udziale Kessey'owi. Sama książka dość dobrze się czytała i nie widać było zgrzytów. Może właśnie dlatego, że ostateczny szlif nadawał Kessey.
A z książek fantastycznych to Lovelocka Card napisał chyba do spółki z jakąś kobietą. Nie wiem na ile to było uprzedzenie, ale IMO w pewnych momentach widać było różnice stylu, tak jakby pewne partie pisała inna osoba, a pewne inna, ale generalnie książka mi sią podobała.
Strugackich czytałam tylko jedną książkę i prawdę mówiąc nie byłam nią zachwycona, ale nie sądzę, żeby to był skutek pisania przez duet.
No i "Wolnych Ciutludzi" z tago co pamiętam Pratchett napisał z kims do spółki. I tutaj IMO była to totalna porażka.
*wiem, że to nie fantastyka, ale w sumie pasuje do tematu.
A z książek fantastycznych to Lovelocka Card napisał chyba do spółki z jakąś kobietą. Nie wiem na ile to było uprzedzenie, ale IMO w pewnych momentach widać było różnice stylu, tak jakby pewne partie pisała inna osoba, a pewne inna, ale generalnie książka mi sią podobała.
Strugackich czytałam tylko jedną książkę i prawdę mówiąc nie byłam nią zachwycona, ale nie sądzę, żeby to był skutek pisania przez duet.
No i "Wolnych Ciutludzi" z tago co pamiętam Pratchett napisał z kims do spółki. I tutaj IMO była to totalna porażka.
*wiem, że to nie fantastyka, ale w sumie pasuje do tematu.
§ 13
"Przy interweniowaniu wobec żołnierzy członek ORMO obowiązany jest zachować takt, umiar oraz szacunek należny mundurowi wojskowemu"
"Przy interweniowaniu wobec żołnierzy członek ORMO obowiązany jest zachować takt, umiar oraz szacunek należny mundurowi wojskowemu"
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Oj, widać, widać. Zwłaszcza te dotyczące Jaryny. Podejrzewam, że pisała je Marina Diaczenko, jedyna kobitka w spółce autorskiej, czyli istota kompetentna do oddania skąmplykowania i zawfiłośći kobiecego wnyntrza. I podoba mi się ta Jaryna - egzaltowana, nieco cyniczna,Jniezbyt urodziwa, która ciągle jeszcze ma nadzieję że spotka księcia.Alfi pisze:A czy w Granicy nie widać momentami różnicy w stylu poszczególnych partii? Niektóre są takie bardziej emocjonalnie napisane.
No i książę się pojawia, aczkolwiek nieco inny, niż można się było spodziewać;)
Podejrzewam, że cały wątek krwiożerczego Żyda też pisała ta sama osoba, ale to już mniej się rzuca w oczy.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- padawan
- Mamun
- Posty: 128
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 12:00
Z tego co mnie wiadomo, to akurat źle pamiętasz. Na książce żadnych adnotacji na ten temat również nie ma. :)MalaMi pisze: No i "Wolnych Ciutludzi" z tago co pamiętam Pratchett napisał z kims do spółki. I tutaj IMO była to totalna porażka.
*wiem, że to nie fantastyka, ale w sumie pasuje do tematu.
Dobry Omen pisali we dwójkę PTerry z Gaimanem i sam produkt sprawia wrażenie, że podzielili się wspólnie stworzoną fabułą, zaś każdy pisał swą część dość samodzielnie. Widać w większości przypadków które części który autor tworzył. Ale jak faktycznie było to nie wiem, a siły szukać u źródeł nie mam :)
To zdanie jest fałszywe.
"Statystyka jest jak kobieta w bikini. Widać wszystko, ale nie to co najistotniejsze..."
"Statystyka jest jak kobieta w bikini. Widać wszystko, ale nie to co najistotniejsze..."
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Jest jeszcze Q Taniec smierci niejakiego Luthera Blissetta. Ciezko sie czyta, aczkolwiek ksiazka jest dobra.
Powiem szczerze - nie bylam w stanie znalezc zadnych roznic - w stylu, sposobie prowadzenia narracji, jezyku itd.
Autorzy naprawde przylozyli sie do roboty.
Powiem szczerze - nie bylam w stanie znalezc zadnych roznic - w stylu, sposobie prowadzenia narracji, jezyku itd.
Autorzy naprawde przylozyli sie do roboty.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Z tego, co czytałam dawno temu, to Arkadij i Borys Strugaccy pisali partiami na przemian wg ustalonej wcześniej linii fabularnej. To tak a propos rozważań TJT. Ale nie potrafię wskazać różnic. Może końcowy szlif, może podobieństwo stylu miało tu miejsce.
A co autorzy zyskują pisząc w grupie? Myślę, że jak w dobrym zespole kreatywnym - napęd i stałą prędkość wymyślania. Bo co dwie głowy, to nie jedna, a jak już jest trzy albo i cztery... Co zabawne, wg amerykańskich badań istnieje liczba graniczna 6. Powyżej 6 zespół juz nie zyskuje na kreatywności. Ciekawe, jak to zmierzyli... :))))
A co autorzy zyskują pisząc w grupie? Myślę, że jak w dobrym zespole kreatywnym - napęd i stałą prędkość wymyślania. Bo co dwie głowy, to nie jedna, a jak już jest trzy albo i cztery... Co zabawne, wg amerykańskich badań istnieje liczba graniczna 6. Powyżej 6 zespół juz nie zyskuje na kreatywności. Ciekawe, jak to zmierzyli... :))))
So many wankers - so little time...
- MalaMi
- Fargi
- Posty: 455
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 17:41
masz rację, a byłam święcie przekonana, że pisał z kimś do spółki. Może dlatego, że tłumaczyła kobieta, a mi się Wolni Ciutludzie okrutnie nie podobali (ostatnio usiłowałam przeczytać ponownie, żeby sprawdziś, czy się nie pomyliłam i okazało sie ze pierwsza diagnoza była absolutnie trafna) no i generalni mi sie pokićkało.padawan pisze:Z tego co mnie wiadomo, to akurat źle pamiętasz. Na książce żadnych adnotacji na ten temat również nie ma. :)MalaMi pisze: No i "Wolnych Ciutludzi" z tago co pamiętam Pratchett napisał z kims do spółki. I tutaj IMO była to totalna porażka.
§ 13
"Przy interweniowaniu wobec żołnierzy członek ORMO obowiązany jest zachować takt, umiar oraz szacunek należny mundurowi wojskowemu"
"Przy interweniowaniu wobec żołnierzy członek ORMO obowiązany jest zachować takt, umiar oraz szacunek należny mundurowi wojskowemu"
- Eques
- Mamun
- Posty: 176
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:35
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
Z takich pisarskich duetów dodałbym tutaj: King&Straub - "Talizman", "Czarny dom", oraz Dick&Zelazny - "Deus Irae". Z tego co wyczytałem w jakimś wywiadzie, praca w przypadku pierwszej pary wyglądała tak, jak napisała Małgorzata - pisali partiami na przemian wg ustalonej wcześniej linii fabularnej. Natomiast wydaje mi się, że nie chodzi tutaj o "napęd i stałą prędkość wymyślania", ale raczej o dobrą zabawę - pisanie połączone z czytaniem. King jako dzieciak bawił się ponoć z kumplami w grę polegającą na opowiadaniu jakiejś wymyślonej historii (np. przy ognisku), gdzie opowiadający ciągnął opowieść do jakiegoś momentu i przekazywał pałeczkę koledze. Ten musiał w miarę szybko wymyślić wiarygodny ciąg dalszy - jeśli mu się nie udało, wypadał z gry. Myślę, że pisanie w duecie to nieco inna wersja tej zabawy przeznaczona dla starych wyjadaczy, ale to tylko taka moja teoria.