F 55
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Pierwsze kroki :)
Witam!
Oj zielony jestem, zielony, jeśli chodzi o forumowanie w Fahrenheicie :) Ale co tam, kiedyś trzeba zacząć.
Na razie przeczytałem tylko prawdziwych rycerzy, jako że jak dotąd nie znalazłem czasu na pozostałe. Faktem również pozostaje, że ciekawiły mnie dalsze losy prawdziwych barbarzyńców i dlatego zacząłem od tego kawalka.
Barbarzyńców czytałem z mieszanymi uczyciami. Wszystko wydawało i się mocno przejaskrawione, przekleństwa, które miały zapewne byc charakterystyczną cechą barbarzyńców, w połączeniu z wszechobecnym 'no' dawały niestety efekt iście blokerski. Narracja w mojej opinii kulała mocno, ale z każdą stroną widać było poprawę warsztatu autora. Końcówka była już zupełnie przyzwoita.
Prawdziwi rycerze to już zupenie inna bajka. Dojrzalszy narrator, rozsądnie dawkowany barbarzyński slang i inteligentniejsze dialogi spowodowały, że przeczytałem to opowiadanie z dużą przyjemnością. Jeszcze jedna sprawa przemawia na korzyść tego tekstu - nie jest do końca przewidywalny. Autorowi udało się wzbudzić moje zainteresowanie nierozwiązanymi zagadkami. Za to mu dziękuję i obiecuję przeczytać kolejny odcinek.
Pozdrawiam
Oj zielony jestem, zielony, jeśli chodzi o forumowanie w Fahrenheicie :) Ale co tam, kiedyś trzeba zacząć.
Na razie przeczytałem tylko prawdziwych rycerzy, jako że jak dotąd nie znalazłem czasu na pozostałe. Faktem również pozostaje, że ciekawiły mnie dalsze losy prawdziwych barbarzyńców i dlatego zacząłem od tego kawalka.
Barbarzyńców czytałem z mieszanymi uczyciami. Wszystko wydawało i się mocno przejaskrawione, przekleństwa, które miały zapewne byc charakterystyczną cechą barbarzyńców, w połączeniu z wszechobecnym 'no' dawały niestety efekt iście blokerski. Narracja w mojej opinii kulała mocno, ale z każdą stroną widać było poprawę warsztatu autora. Końcówka była już zupełnie przyzwoita.
Prawdziwi rycerze to już zupenie inna bajka. Dojrzalszy narrator, rozsądnie dawkowany barbarzyński slang i inteligentniejsze dialogi spowodowały, że przeczytałem to opowiadanie z dużą przyjemnością. Jeszcze jedna sprawa przemawia na korzyść tego tekstu - nie jest do końca przewidywalny. Autorowi udało się wzbudzić moje zainteresowanie nierozwiązanymi zagadkami. Za to mu dziękuję i obiecuję przeczytać kolejny odcinek.
Pozdrawiam
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Re: Pierwsze kroki :)
A przede wszystkim trzeba gdzieś zacząć. Najlepiej w Forum o Forum/Łowisko. Sio, przywitać się ładnie, gołąbkiem oberwać >:-)kilmas pisze:Witam!
Oj zielony jestem, zielony, jeśli chodzi o forumowanie w Fahrenheicie :) Ale co tam, kiedyś trzeba zacząć.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
A potem gołąbka zjeść :> I Offtopa czcić!
Ja wam powiem, że druga część "Opowieści o prawdziwych rycerzach" mniej mi podeszła niż ta pierwsza. Jakoś tamta bardziej mnie śmieszyła, choć nie przeczę, ciekawa jestem dalszych odcinków.
Ja wam powiem, że druga część "Opowieści o prawdziwych rycerzach" mniej mi podeszła niż ta pierwsza. Jakoś tamta bardziej mnie śmieszyła, choć nie przeczę, ciekawa jestem dalszych odcinków.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Zatem kolej na moje wyznanie :-) Druga część przygód zacnych... ekhm... dzielnych... znaczy Kwoki i Buhaja bardzo mi się spodobała. Nie była tak przeładowana treścią jak pierwsza, akcja nie pędziła na łeb, na szyję, a i dowcip IMHO lepszy, inteligentniejszy, bez zbędnego balastu kilku podstawowych przekleństw. I dialogi autorowi coraz lepsze wychodzą :-) Humorystycznie, przekornie, rozrywkowo.
Z zupełnie innej bajki jest "Śmietnik osobowości" — nie ogłusza czytelnika, rozkręca się powoli, a do opowiedzianej historii autor jakby mimochodem dołączył głębszą treść. Pan ośmiornica natychmiast zyskał moją sympatię :-) I w zasadzie nie wiem, czyje opowiadanie podobało mi się bardziej: Pawła Czerwca czy Tomasza Duszyńskiego. Są zbyt różne, by porównywać. Zatem remis :-)
Z zupełnie innej bajki jest "Śmietnik osobowości" — nie ogłusza czytelnika, rozkręca się powoli, a do opowiedzianej historii autor jakby mimochodem dołączył głębszą treść. Pan ośmiornica natychmiast zyskał moją sympatię :-) I w zasadzie nie wiem, czyje opowiadanie podobało mi się bardziej: Pawła Czerwca czy Tomasza Duszyńskiego. Są zbyt różne, by porównywać. Zatem remis :-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
No to po kolei:
Smietnik osobowości - na początku pomyślałam, że już to kiedyś czytałam (przejęcie kontroli nad kolejnymi członkami ciała, które potem okazuje się inwazją obcej istoty), ale potem okazało się, że to zupełnie co innego. Więc plus. Na minus natrętne powtarzanie morału - jego treść została powtórzona (innymi słowami) chyba ze cztery razy... Nie godzi się tak czytelnika łopatą traktować, nie godzi.
Poza tym nie przekonała mnie ta przemiana.
Srebrna rocznica - śliczne. Zachować i pokazywać wszystkim młodocianym autorom fanficków do Wilkołaka, Wampira i pokrewnych. Żadnych mrocznych młodzieńców w czarnym płaszczu z kapturem.
Ubawił mnie list od Roma "Wstąpiłem do Greenpeacu", hyhy.
Jak byłam na randce - bardzo fajniutka fantastyczna Bridget Jones. Przyzwoite babskie czytadło, odpręża i poprawia humor doskonale.
Prawdziwa historia o prawdziwych rycerzach - czy mi się zdaje, czy w stosunku do pierwszej części opowieść zwolniła tempo? No bo czasami tak mi się chciało odwrócić kartkę... znaczy, przewinąć do dołu. Ale to mój degustibus, Harnie jak widzę się podobało.
Prorok - odniosłam takie wrażenie, że autorka nie mogła się zdecydować, czy pisać w konwencji baśniowej, czy na poważnie. W efekcie wyszło na poważnie z dziwnie naiwnymi wstawkami. Przesłanie odczytałam tylko jedno: "władza deprawuje".
EDIT: Gratulacje dla Iny the Blue!!! Nareszcie :)
Smietnik osobowości - na początku pomyślałam, że już to kiedyś czytałam (przejęcie kontroli nad kolejnymi członkami ciała, które potem okazuje się inwazją obcej istoty), ale potem okazało się, że to zupełnie co innego. Więc plus. Na minus natrętne powtarzanie morału - jego treść została powtórzona (innymi słowami) chyba ze cztery razy... Nie godzi się tak czytelnika łopatą traktować, nie godzi.
Poza tym nie przekonała mnie ta przemiana.
Srebrna rocznica - śliczne. Zachować i pokazywać wszystkim młodocianym autorom fanficków do Wilkołaka, Wampira i pokrewnych. Żadnych mrocznych młodzieńców w czarnym płaszczu z kapturem.
Ubawił mnie list od Roma "Wstąpiłem do Greenpeacu", hyhy.
Jak byłam na randce - bardzo fajniutka fantastyczna Bridget Jones. Przyzwoite babskie czytadło, odpręża i poprawia humor doskonale.
Prawdziwa historia o prawdziwych rycerzach - czy mi się zdaje, czy w stosunku do pierwszej części opowieść zwolniła tempo? No bo czasami tak mi się chciało odwrócić kartkę... znaczy, przewinąć do dołu. Ale to mój degustibus, Harnie jak widzę się podobało.
Prorok - odniosłam takie wrażenie, że autorka nie mogła się zdecydować, czy pisać w konwencji baśniowej, czy na poważnie. W efekcie wyszło na poważnie z dziwnie naiwnymi wstawkami. Przesłanie odczytałam tylko jedno: "władza deprawuje".
EDIT: Gratulacje dla Iny the Blue!!! Nareszcie :)
Brak mi perspektywy, tylko patrzę przed siebie, patrzę na ten koszmar. Poziom umysłowy sekretarki z enerde, to sobą obecnie przedstawiam.
- voodoo_doll
- Fargi
- Posty: 427
- Rejestracja: pn, 10 lip 2006 22:01
Póki co przeczytałam dwa opowiadania i w ich kwestii mam odczucia pododne do jutyldy:
"Jak byłam na randce" - przyjemny zabijacz czasu, i pomimo, że bez fajerwerków, to jednak jest to solidny i porządny kawałek roboty:)
"Prorok" - faktycznie wygląda jakby autorka nie mogła się zecydować czy tekst ma być humorystyczny czy też poważny. Osobiście odebrałam to opowiadanie jako bardziej poważne dlatego drażni mnie np. nazwa Majotecy. Generalnie pomysł dobry, przesłanie jasne, tylko ta rozbieżność...
"Jak byłam na randce" - przyjemny zabijacz czasu, i pomimo, że bez fajerwerków, to jednak jest to solidny i porządny kawałek roboty:)
"Prorok" - faktycznie wygląda jakby autorka nie mogła się zecydować czy tekst ma być humorystyczny czy też poważny. Osobiście odebrałam to opowiadanie jako bardziej poważne dlatego drażni mnie np. nazwa Majotecy. Generalnie pomysł dobry, przesłanie jasne, tylko ta rozbieżność...
"Each step I take the shadows grow longer,
Padded footfalls in the dark I wander.
Come to steal your lifeblood away,
Looking for a beauty that never fades"
Padded footfalls in the dark I wander.
Come to steal your lifeblood away,
Looking for a beauty that never fades"
- lokje
- Fargi
- Posty: 468
- Rejestracja: sob, 11 mar 2006 00:32
Srebrna Rocznica zupełnie mi nie podeszła. dwa razy czytałam, nie kupuję. po prawdzie sama nie wiem czemu, jakieś to rwane za bardzo dla mnie jest. powiedziała, zaraz potem krzyknęła, nastąpiła cisza, krzyknęła... zupełnie tego nie czuję. najpierw 'wpłynęła' do salonu, później zeskoczyła z sofy i już zwyczajnie wpłynęła do kuchni...
no nie mogę się przekonać. może do trzech razy sztuka.
no nie mogę się przekonać. może do trzech razy sztuka.
namu offutopu, namu offutopu, namu offutopu
Błogosławiona Lokje od Celofyzów
Błogosławiona Lokje od Celofyzów
- Mara
- Stalker
- Posty: 1888
- Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 12:31
Hmmm... To nigdy nie miał być tekst humorystyczny, ani baśń. Zastanawiam się, co w tekście mogło to sugerować?
Czy bez nazwy Majotecy każdy czytelnik zorientował by się, że mam na myśli zapożyczenia z kultury prekolumbijskiej? Moi znajomi stwierdzili, że mogły by być z tym problemy, więc wrzuciłam słowo naprowadzające.
Czy bez nazwy Majotecy każdy czytelnik zorientował by się, że mam na myśli zapożyczenia z kultury prekolumbijskiej? Moi znajomi stwierdzili, że mogły by być z tym problemy, więc wrzuciłam słowo naprowadzające.
42
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
Majotecy mi nie przeszkadzali. (Ale skoro już o tym mówisz - również nie pomagali. Zaczęłam się tylko głowić, czy chodziło o Olmeków, Azteków czy Tolteków ;) Zresztą wskazanie na konkretną kulturę wcale nie było konieczne do zrozumienia tekstu. Ofiary z ludzi składano jak świat długi i szeroki, słońce też czczono niemal we wszystkich kulturach.
Natomiast naiwną konwencję baśniową widzę na przykład w tym fragmencie:
Natomiast naiwną konwencję baśniową widzę na przykład w tym fragmencie:
Równie przekonującą rozmowę rządzących państwem napotkałam tylko w "Królu Maciusiu Pierwszym".Wojna trwała przez długie lata, jednak kilka tygodni temu siły Cesarza definitywnie rozbiły flotę federacyjną i wreszcie nastał pokój. Pokój? Po twarzy Kapłana przemknął cień paniki.
– Musimy zerwać rozejm z Chanatem!
– Tak – zgodził się bez wahania Cesarz. – Przecież nie możemy dopuścić do tego, żeby w następnym roku ceremonia była skromniejsza, prawda? Mogłoby to zakłócić właściwy porządek rzeczy.
Brak mi perspektywy, tylko patrzę przed siebie, patrzę na ten koszmar. Poziom umysłowy sekretarki z enerde, to sobą obecnie przedstawiam.
- A.Mason
- Baron Harkonnen
- Posty: 4202
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
- Płeć: Mężczyzna
ZDECYDOWANIE! ;-PMara pisze:No i tu wychodzą moje braki w edukacji - nigdy nie czytałam "Króla Maciusia Pierwszego". I może to był błąd... ;-)
PPDL
--
_________________
Najtrudniejsza sprawa, co zrobic z Antkiem. Antek jest poslem,
wiec nie mozna mu dac batow. Poslowie moga sie pobic miedzy
soba, ale rzad nie ma prawa im nic robic, bo sa nietykalni.
J.Korczak - "Krol Macius I"
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Ja kawałkami czytam, ale coś już przeczytałam:)
Prawdziwa opowieść o prawdziwych rycerzach - świetne. Zgodzę się z Harną, że lepsze od części pierwszej, chociaż Baba Jaga była po prostu cudna i mam nadzieję, że się jeszcze pojawi.
A sam tekst, tak jak i Prawdziwa opowieść o prawdziwych barbarzyńcach był dla mnie lekkim zaskoczeniem, bo jest kompletnie różny od opowiadania tego autora z Tempus Fugit (jeśli ktoś nie wie, Paweł Majka i Paweł Czerwiec to jedna i ta sama osoba). To świadczy bardzo dobrze o wszechstronności autora.
EDiT:na fali wieczronego czytelnictwa wchłonęłam jeszcze Jak byłam na randce. Płytnie, fajne, skojarzenia z Bridget Jones w pełni uzasadnione, tylko BJ była jakby większą idiotką... Swiat, lekko zarysowujący sie w tle, mi się spodobał.
Prawdziwa opowieść o prawdziwych rycerzach - świetne. Zgodzę się z Harną, że lepsze od części pierwszej, chociaż Baba Jaga była po prostu cudna i mam nadzieję, że się jeszcze pojawi.
A sam tekst, tak jak i Prawdziwa opowieść o prawdziwych barbarzyńcach był dla mnie lekkim zaskoczeniem, bo jest kompletnie różny od opowiadania tego autora z Tempus Fugit (jeśli ktoś nie wie, Paweł Majka i Paweł Czerwiec to jedna i ta sama osoba). To świadczy bardzo dobrze o wszechstronności autora.
EDiT:na fali wieczronego czytelnictwa wchłonęłam jeszcze Jak byłam na randce. Płytnie, fajne, skojarzenia z Bridget Jones w pełni uzasadnione, tylko BJ była jakby większą idiotką... Swiat, lekko zarysowujący sie w tle, mi się spodobał.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper