I odpowiedziałeś na pytanie, Tomaszu :)))Tomasz Orlicz pisze: Zachodzę jedynie do głowy, jak takie coś zdobywa uznanie? Nie wiem, nazwiskiem rodowym się przepycha, czy co? Tym bardziej, kiedy między redaktorskimi wierszami można wyczytać, że SU pcha się każdym utForem gdzie popadnie!
Kluczem jest częstotliwość kontaktu. Powtarzalność kontaktu z nazwą, w tym nazwiskiem, przyczynia się do utrwalenia tej nazwy w pamięci. A to, co zapamiętane, jest jednocześnie akceptowane łatwiej niż w przypadku nazw nieznanych lub zapamiętanych słabo.
Dodatkowo działa efekt źródła - efekt medium drukowanego. Skoro utwór jest drukowany, to musiał przejść selekcję, akceptację redaktora, korektę, etc. Zatem musi być dobry. A skoro pojawiają się kolejne utwory, to wiadomo, że też muszą być dobre => autor jest dobry.
Opinię tę potwierdza jeszcze tzn. mechanizm rekomendacji większości. Większość tych, co mieli kontakt z medium drukowanym, ulega efektowi źródła. Ich opinia o utworze z medium jest zatem pozytywna. Im więcej osób wygłasza taką opinię, tym więcej będzie ją powtarzać i w nią wierzyć.
Istotne w tym wszystkim jest, że nie ma to nic wspólnego z utworami. Co więcej, jeżeli są niekomunikatywne, to istnieje też spore prawdopodobieństwo, że odbiorca nie przyzna się do odczuć negatywnych lub obojętnych, ani też do niezrozumienia, bo będzie się obawiał, że grupa go wykluczy, wyśmieje, uzna za mało inteligentnego (za mało, by zrozumieć głębię Przesłania i Treść - wielkie litery nieprzypadkowe). Co zabawne, tego rodzaju nastawienie będzie charakteryzować gros takiej grupy. W efekcie wszyscy będą się zachwycać. :))))
A paleniu mówię stanowcze NIE! Paleniu książek. Nie z szacunku do dzieł literackich lub dla drzew. Zdaję sobie po prostu sprawę, że w dzisiejszych czasach spalenie książek byłoby aktem kapitalnego marketingu, prostym i skutecznym sposobem na zrobienie bestsellera.
Doprawdy, spalmy dzieło, które jest warte zapamiętania i rozpowszechnienia.
A tym dziełom, które nie poddają się testowi komunikatywności, pozwólmy się skreślić - niech znikną w niepamięci. I oby jak najszybciej...