Jerycho
Moderator: RedAktorzy
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
Coś widzę że moje posty zazwyczaj kończą tematy w tym dziale, ale cóż:P
Przejrzałem nieco to opowiadanko.
Młodzikowi chodzi o to, że wrzuciłeś ten tekst na warsztaty - chcesz się uczyć.
Tłumaczę młodzika, to się nie odnosi konkretnie do twojego tekstu
Są ludzie którzy po prostu stwierdzą, że po co maja ci robić przykrość, mówiąc, że im się nie podobało i po prostu powiedzą, że fajne. Lub też ci sami ludzie mogą być na tyle zafascynowani tym, że coś piszesz że cokolwiek im nie pokażesz będzie dla nich wyjątkowe.
Młodzik :
Pan Murai ma rację. Tak trochę głupio jak po prostu piszesz, że coś jest słabe, a nie piszesz dlaczego, bo to nic nie wnosi. Tym bardziej, że on chyba czeka na batożenie. Rozumiem, że są tu lepsi (zdecydowanie NIE mówię o sobie), ale mimo wszystko warto to trochę uzasadnić.
edit.
Panie Murai - budującej opinii raczej tu nie uświadczysz, przykro mi. Tu się ludzi kopie nie klepie - zapamiętaj :D.
Przejrzałem nieco to opowiadanko.
Młodzikowi chodzi o to, że wrzuciłeś ten tekst na warsztaty - chcesz się uczyć.
Tłumaczę młodzika, to się nie odnosi konkretnie do twojego tekstu
Są ludzie którzy po prostu stwierdzą, że po co maja ci robić przykrość, mówiąc, że im się nie podobało i po prostu powiedzą, że fajne. Lub też ci sami ludzie mogą być na tyle zafascynowani tym, że coś piszesz że cokolwiek im nie pokażesz będzie dla nich wyjątkowe.
Młodzik :
Pan Murai ma rację. Tak trochę głupio jak po prostu piszesz, że coś jest słabe, a nie piszesz dlaczego, bo to nic nie wnosi. Tym bardziej, że on chyba czeka na batożenie. Rozumiem, że są tu lepsi (zdecydowanie NIE mówię o sobie), ale mimo wszystko warto to trochę uzasadnić.
edit.
Panie Murai - budującej opinii raczej tu nie uświadczysz, przykro mi. Tu się ludzi kopie nie klepie - zapamiętaj :D.
To się wie samo przez się. Rejestrowałem się na tym forum nie kierując się przy tym jakimiś pustymi pobudkami, ale prostą, powszechnie znaną regułą - nie ufaj nikomu ;) Wiadomo że przyjaciel czy znajomy nigdy nie będzie tak szczery, jak osoba niezwiązana z Tobą więzami koleżeńskimi czy głębszymi uczuciami. Poza tym, Panie Lasekziom, z tymi budującymi opiniami to taka ironia była ;PLasekziom pisze: Są ludzie którzy po prostu stwierdzą, że po co maja ci robić przykrość, mówiąc, że im się nie podobało i po prostu powiedzą, że fajne. Lub też ci sami ludzie mogą być na tyle zafascynowani tym, że coś piszesz że cokolwiek im nie pokażesz będzie dla nich wyjątkowe.
Panie Murai - budującej opinii raczej tu nie uświadczysz, przykro mi. Tu się ludzi kopie nie klepie - zapamiętaj :D.
Proszę uprzejmie o zaniechanie dalszej psychoanalizy mojej jakże skromnej osoby i zabranie się za podcinanie mi skrzydeł :)
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
To ja zadam serię pytań o koncepcję;
1. Po co dokładnie wszystkie te duchowe byty wcielają się w ludzi?
-podgryzą?
-ostrzeliwują?
-podróżują?
Czy w tym świecie robili to zawsze? Czy w tym świecie byty duchowe tak naprawdę nie są bytami duchowymi tylko po prostu takim specjalnym rodzajem supermanów?
2. Po co właściwie wykonują jakieś rytuały i jaki jest sens tych rytuałów? W normalnym okultyzmie rytuały magiczne są po to żeby wpłynąć na byty duchowe (lub ewentualnie własnego ducha lub jakiś jego podzbiór jak np własna nad-świadomość i inne cuda). Wszystkie inkantacje, dekoracje itd mają przykuć uwagę jakiegoś czegoś i przekonać to coś żeby zrobiło to co chcemy.
Alternatywnie rytuały mogą mieć znaczenie inne niż okultystyczne, np religijne albo kulturowe, np mogą mieć na celu uczczenie czegoś lub kogoś etc.
Po co byty najwyższe wykonują jakiekolwiek rytuały? Do czego się odwołują? Takie mają tradycje i obyczaje? Czemu? Z czego wynika magiczna moc tych działań?
3. Co właściwie wnosi do fabuły motyw zombiackiej apokalipsy w tle? Czy ona na coś wpływa?
1. Po co dokładnie wszystkie te duchowe byty wcielają się w ludzi?
-podgryzą?
-ostrzeliwują?
-podróżują?
Czy w tym świecie robili to zawsze? Czy w tym świecie byty duchowe tak naprawdę nie są bytami duchowymi tylko po prostu takim specjalnym rodzajem supermanów?
2. Po co właściwie wykonują jakieś rytuały i jaki jest sens tych rytuałów? W normalnym okultyzmie rytuały magiczne są po to żeby wpłynąć na byty duchowe (lub ewentualnie własnego ducha lub jakiś jego podzbiór jak np własna nad-świadomość i inne cuda). Wszystkie inkantacje, dekoracje itd mają przykuć uwagę jakiegoś czegoś i przekonać to coś żeby zrobiło to co chcemy.
Alternatywnie rytuały mogą mieć znaczenie inne niż okultystyczne, np religijne albo kulturowe, np mogą mieć na celu uczczenie czegoś lub kogoś etc.
Po co byty najwyższe wykonują jakiekolwiek rytuały? Do czego się odwołują? Takie mają tradycje i obyczaje? Czemu? Z czego wynika magiczna moc tych działań?
3. Co właściwie wnosi do fabuły motyw zombiackiej apokalipsy w tle? Czy ona na coś wpływa?
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Chętnie, jeżeli odpowiesz, Autorze, wprost na zadane przeze mnie pytanie: o czym jest Twój tekst?Autor pisze:Proszę uprzejmie (ciach!) zabranie się za podcinanie mi skrzydeł :)
I zaraz potem przejdziemy do flekowania.
edit: Bo się Albiorix wciął... Z pytaniami na dodatek. :)))
So many wankers - so little time...
-
- Fargi
- Posty: 312
- Rejestracja: wt, 12 gru 2006 01:49
- Płeć: Mężczyzna
Zobaczę, ile dam radę zrobić. Nie, to nie jest złośliwość – po prostu już pobieżna lektura przekonała mnie, że mam do czynienia z tekstem składającym się z długich, wielokrotnie złożonych zdań bardzo szczegółowo opisujących detale, które nie pełnią innej funkcji jak tylko czysto statyczny opis. Pisząc powyższe zdane, dałem próbkę stylu, jaki odnalazłem w niniejszym tekście. Trudno to się czyta.
Autorze, tak można bez końca. Tylko po co? Co na tym zyskuje tekst?
Dalej nie dam rady. Nie dziś. Zmęczył mnie ten tekst, z którego – jak na razie – kompletnie nic nie wynika. Dwóch facetów zjadło babeczkę na śniadanie. Pogadali o niczym, jeden wyszedł, a drugi patrzy przez okno. Tempo akcji jak w domu spokojnej starości.
EDIT: drobne poprawki.
Wydaje mi się, że koszula zawsze wystaje spod marynarki, ale może po prostu za mało marynarek widziałem (bo nie zna życia, kto nie służył w marynarce...).Murai-san pisze:Poprawił starannie złote spinki przy mankietach koszuli wystającej spod szykownej, ciemnej marynarki, lustrując mimochodem pomieszczenie.
Drut ten wyprodukowała firma, której właściciel, zanim wszedł do branży kolczastej, zajmował się wiele lat produkcją konserw dla światowej korporacji – lidera w sprzedaży pasztetu, który zalał rynki krajów Trzeciego Świata, co pozwoliło zdusić w zarodku lokalną konkurencję...Murai-san pisze:Jego wzrok prześliznął się po tandetnej, beżowej tapecie i czarno-białym, piętnastocalowym telewizorze w rogu pomieszczenia, nadającym nieprzerwanie relację z zamieszek przed bliżej nieokreśloną placówką dyplomatyczną. Pracownicy ochrony i żołnierze nie przebierali w środkach, używając ostrej amunicji przeciw każdemu, kto choćby podejmował próbę przekroczenia wysokiego ogrodzenia, wzmocnionego u szczytu drutem kolczastym.
Autorze, tak można bez końca. Tylko po co? Co na tym zyskuje tekst?
W środku (nawiasy) jest trup. I co z tego? Obawiam się, że nic.Murai-san pisze:Spojrzenie przybysza zatrzymało się na dłużej przy starym, pokrytym zakrzepłą krwią biurku (...) Trącił od niechcenia dzwonek na zakurzonym blacie biurka, jakby chcąc obwieścić rezydującym w motelu ścierwojadom i ich śniadaniu przybycie nowego gościa.
Obryzganemu krwią facetowi jelita wylewają się z brzucha – gdzie tu elegancja?Murai-san pisze:(...) wylądował na podłodze z dodatkowym, krwawym otworem, ziejącym w miejscu brzucha. (...) zerknął na dalekie od pierwotnego ułożenia trzewia (...) Pochłonięty (...) ocenianiem stanu niegdyś nieskazitelnie białej koszuli (...) Opuściła prowizoryczną broń na widok idącego w jej kierunku eleganta.
Szczerze mówiąc, nie wiem, kto lub co przelatywało. Chyba tylko jelita dyndające między nogami bohatera.Murai-san pisze:Mężczyzna kopnął w przelocie krzesło, na którym spoczywała strzelba
Czepiam się, ale staromodne budziki miały wskazówki, a na cyferblacie nie widać, czy jest 7:00 rano, czy wieczór.Murai-san pisze:Niezręczną ciszę przerwał dopiero stojący obok łóżka staromodny budzik, wskazujący 7:00 rano.
Cokolwiek to znaczy, bo naiwnie zakładam, że coś znaczy, do mnie nie dotarło.Murai-san pisze:Z dwojga złego zresztą lepiej przespać te parę lat i przynajmniej fragmentarycznie zregenerować siły, niż dać się ponieść surowej, pierwotnej naturze, otwierając się tym samym na błogą nieświadomość obłędu.
Pojawił się ktoś trzeci czy "szatan" to określenie mężczyzny w garniturze i w koszuli ze złotymi spinkami?Murai-san pisze:- Ostrożnie, bracie.. Przed kilkoma cyklami za nadgorliwość skazywano na banicję – mruknął z przekąsem szatan
Straciłem wątek od słowa "aniołów". Nie jestem pewien, czy zależy mi na odnalezieniu zguby.Murai-san pisze:nawiązując do losu upadłych aniołów, które poszły za nim w bój, odpowiadając błyskiem obnażonych mieczy na boski nihilizm i symbiozę Kreatora z rodzajem ludzkim.
Powoli się przyzwyczajam, że bohaterowie tekstu wiodą na tyle barwne życie, że nazwać ich po prostu facetami to wręcz nietakt. Czy antagonistą "stwórcy błędnego koła" jest "niszczyciel poprawnego kwadratu"?Murai-san pisze:- Czas na śniadanie - wszedł mu w słowo stwórca błędnego koła.
Zakładam, że w sferach, skąd pochodzą bohaterowie, takie zachowanie jest nośnikiem konkretnych treści. Niestety, dla mnie, prostego człowieka z planety Ziemia, goła baba na stole to goła baba na stole.Murai-san pisze:Na tę komendę adresat diabelskich docinków, wciąż stojący za zerwaną kotarą, bez słowa zrzucił na podłogę jedyny element swej garderoby, po czym położył się na przykrytym ceratą stole w centrum pomieszczenia.
Ach, rozumiem. Zatem pozycja na blacie wiązała się bardziej z wypowiedzią starego niż z docinkami diabła. Na śniadanie – adresat diabelskich docinków w sosie własnym.Murai-san pisze:Zarówno puste przekomarzanie, jak i energetyczne przekąski w postaci aniołów były stałym elementem każdego ich spotkania. Kobieta przygryzła wargi czując wbijający się w biodro widelec. Srebrzysta posoka pociekła na blat, podkreślając krzywizny atrakcyjnego ciała.
Czyli kogo? Mamy pięć postaci: anioł (nadgryziony), chyba-bóg (stary), szatan (elegant), narrator i czytelnik. Nie wiem, kogo obsadzić w roli obserwatora. Dalej mniej ciekawie, mniej zagadkowo.Murai-san pisze:Nagle, ku pozytywnemu zaskoczeniu obserwatora
I tu się zgubiłem, bo poprzednio była mowa o kobiecie. Tak, tak, wcześniej było "nie miej za złe Urielowi", a nie "Uriel", co sugerowało problem z tożsamością płciową, ale nie sądziłem, że zmiany mogą być tak szybkie.Murai-san pisze:Kiedy było już po wszystkim, Uriel przysiadł w kącie, przyciskając kolana do nagiej klatki piersiowej. Mimo, że liczne rany stosunkowo szybko się goiły, wciąż odczuwał ból, w większym stopniu fizyczny niż duchowy. Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, torując sobie drogę wśród zakrzepłej krwi i zadrapań.
Mam cię! To jednak babeczka.Murai-san pisze:- Ubierz się - polecił aniołowi - za chwilę wychodzimy. Mam nadzieję, ze jesteś w stanie prowadzić?
Dziewczyna gorąco przytaknęła.
Dalej nie dam rady. Nie dziś. Zmęczył mnie ten tekst, z którego – jak na razie – kompletnie nic nie wynika. Dwóch facetów zjadło babeczkę na śniadanie. Pogadali o niczym, jeden wyszedł, a drugi patrzy przez okno. Tempo akcji jak w domu spokojnej starości.
EDIT: drobne poprawki.
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
Nie spałem od 42 godzin, a coś mi się wydaje że ty nie spałeś jeszcze dłużej, bo żadną miarą nie mogę odgadnąć gdzie tu zrobiłem psychoanalizę (gdybym ja serio zrobił, wierz mi wszyscy by to zauważyli).Murai-san pisze: Proszę uprzejmie o zaniechanie dalszej psychoanalizy
A co do poprzedniej ironii. Wiem, że to była ironia ale wtedy wydawało mi się że to jakiś prztyk dla młodzika.
ok już nie offtopuje, jctpw.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Więc objaśnię: skoro Małgorzata uznała, że tekst jest kiepski, że ci, którym się nie podobał, nie znali się na literaturze.
Bo Małgorzata jest specjalistką (zaczynam żywić do niej uczucia podobne jak do mojej chemiczki).
Ale dobrze. Przeczytam twój tekst i napiszę komentarz ;). Bo rzeczywiście tak głupio bez przeczytania oceniać :).
Bo Małgorzata jest specjalistką (zaczynam żywić do niej uczucia podobne jak do mojej chemiczki).
Ale dobrze. Przeczytam twój tekst i napiszę komentarz ;). Bo rzeczywiście tak głupio bez przeczytania oceniać :).
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Jeszcze za nic nie uznałam, Młodziku. I nie wiem, czy ci, którzy ocenili, nie znali się na literaturze. Może kierowały nimi przy ocenie zgoła inne niż literackie względy. :P
Uważaj na generalizacje. :)))
A Beton-stal już zwrócił uwagę na istotną cechę tego tekstu: nadprodukcję szczegółów, które dla fabuły (?) nie mają znaczenia.
Mnie się rzuciła sprawa z głosem, ale to w dalszej części. Pewnie do tego dojdziemy wcześniej czy później, zanim jednak odbędzie się żmudne dochodzenie, ciekawa jestem odpowiedzi Autora.
Wyjrzałam za okno - notabene - i nie ujrzałam nic, co wyjaśniłoby ucięcie końcówki.
Uważaj na generalizacje. :)))
A Beton-stal już zwrócił uwagę na istotną cechę tego tekstu: nadprodukcję szczegółów, które dla fabuły (?) nie mają znaczenia.
Mnie się rzuciła sprawa z głosem, ale to w dalszej części. Pewnie do tego dojdziemy wcześniej czy później, zanim jednak odbędzie się żmudne dochodzenie, ciekawa jestem odpowiedzi Autora.
Wyjrzałam za okno - notabene - i nie ujrzałam nic, co wyjaśniłoby ucięcie końcówki.
So many wankers - so little time...
- e Eridani
- Mamun
- Posty: 167
- Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 11:38
To może i ja parę uwag.
Jak z dawna oczekiwany, to raczej nie niezapowiedziany, tyle, że się na godzinę nie umawiał. A hol długi i wąski to ciekawostka architektoniczna.
Nie znam się na trumnach. Może ktoś mnie oświeci, co to za cudo?
Dalej nie mam siły, a szkoda, bo robi się coraz zabawniej. Może jutro.
edit: był.
Murai-san pisze: Niezapowiedziany, lecz z dawna oczekiwany gość stanął w długim, wąskim holu recepcji obskurnego motelu.
Jak z dawna oczekiwany, to raczej nie niezapowiedziany, tyle, że się na godzinę nie umawiał. A hol długi i wąski to ciekawostka architektoniczna.
Znaczy spojrzenie podreptało do biurka i stanęło obok? Po mojemu powinno być zatrzymało się na. Rozklejająca się posadzka czyli jaka?Murai-san pisze: Spojrzenie przybysza zatrzymało się na dłużej przy starym, pokrytym zakrzepłą krwią biurku, pod którym, na rozklejającej się posadzce leżały resztki recepcjonistki. Ściągnął przeciwsłoneczne okulary, chcąc dokładniej przyjrzeć się niemłodemu już truchłu.
Spłoszone może być ptactwo tudzież stadko saren, ale muchy? Zresztą muchy wcale się tak chętnie nie odrywają całą chmarą od takiej uczty. Chyba że zareagowały nerwowo na Władcę Much.Murai-san pisze: Spłoszone obecnością mężczyzny muchy wzbiły się...
Dlaczego tajemniczy? Dlaczego ponuro? Dlaczego zadał sobie trud, żeby się pochylić nad cuchnącymi zwłokami i sięgnąć pod biurko, zamiast zgasić królika z kapelusza, o, przepraszam, cygaro na blacie?Murai-san pisze: Tajemniczy nieznajomy, uśmiechając się ponuro pod nosem, zgasił cygaro na bladym, ponadgryzanym udzie, po czym ruszył pełnym nonszalancji krokiem w kierunku schodów.
Wrócił się, żeby trącić dzwonek? Czy może pod drodze do schodów było drugie biurko?Murai-san pisze: Trącił od niechcenia dzwonek na zakurzonym blacie biurka...
A nie powinny doprowadzić go do korytarza, z którego można wejść do szeregu pokoi? Jeśliś chciał, Autorze, skracać opis, to przegadanych miejsc jest w Twoim tekście pod dostatkiem.Murai-san pisze: Skrzypiące schody doprowadziły przybysza przed wypaczone drzwi w kolorze mocno wyblakłej zieleni.
A nie powinien był wiedzieć lub chociaż przypuszczać, że owa/ów/owo Uriel tam będzie? Jeśli tak, to nie zauważył, a zwrócił uwagę... Tak przy okazji, nieubrana dziewczyna z dużym nożem to jakiś fetysz? Czy anioł, że nie powinien był raczej chwycić dubeltówki, przeładować i do reszty zrujnować intruzowi fryzurę? Razem z głową?Murai-san pisze: Pochłonięty poprawianiem kruczoczarnej, przygładzonej brygantyną fryzury i ocenianiem stanu niegdyś nieskazitelnie białej koszuli, dopiero po chwili zauważył stojącą w głębi pomieszczenia postać. Nieziemsko piękna, złotowłosa kobieta, odziana jedynie w półprzezroczysty szlafrok, ściskała w ręku szeroki nóż kuchenny.
Duży, kuchenny nóż prowizoryczną bronią w hotelowym pokoju?Murai-san pisze: Opuściła prowizoryczną broń...
A nie tam, gdzie go diabeł zostawił? W miejscu, z którego, z głową przyciśniętą do ściany, patrzy się w stronę kotary? Czy po prostu poza wnęką? Bo za zerwaną kotarą nie bardzo da się stać.Murai-san pisze: Na tę komendę adresat diabelskich docinków, wciąż stojący za zerwaną kotarą
Jaki?!Murai-san pisze: Jednostajnie mechaniczny ruch ząbkowanego noża.
Murai-san pisze: świeżo wytoczona trumna
Nie znam się na trumnach. Może ktoś mnie oświeci, co to za cudo?
PandemiaMurai-san pisze: Nie doceniam ich, pomyślał starzec, przyglądając się efektom przejścia pandemii przez podupadłą mieścinę.
Dalej nie mam siły, a szkoda, bo robi się coraz zabawniej. Może jutro.
edit: był.
I want to be an idealist, but I just Kant.
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
Pozwólcie niech i ja dorzucę swoje trzy grosze. Nie wniosą za wiele, ale niechby...
Po pierwsze, jak dla mnie najważniejsze. Nawet jeżeli chciałeś ałtorze opowiedzieć jakąś historię, to opowiedziałeś ją w strasznie mało czytelny sposób. Z jednej strony przesyciłeś wszystko słowami. To już przedpiścy zdążyli ci powiedzieć. Ja się czepnę postaci.
Może to tylko moje osobiste odczucie, ale widząc tekst z aniołami w roli głównej robię się sceptyczny. A widząc test z nowoczesnymi aniołami zastanawiam się, czy właściwie nie dać sobie spokoju.
Nie twierdzę, że nie można napisać dobrej fantastyki z aniołami w ogóle. Problem polega na tym, że to w ostatnich czasach strasznie wyeksploatowany motyw. Rynek jest nim wręcz przesycony... Usiłujesz go modyfikować, ale niesmak nadal pozostaje. Tym bardziej, że ja jako czytelnik nie mam zielonego pojęcia po co to robisz. Nie zostawiasz logiki ani widocznej potrzeby w tym, że aniołowie wchodzą w ciała ludzi. A wszystko doprawiasz równie mało odkrywczym motywem zombie.
No i jeszcze patrzenie za okno (ja widzę topniejący śnieg, śmietnik i samochody wjeżdżające do garażu), zaglądam (mimo sesji) do podręcznika historii i... No tutaj niestety kończą mi się pomysły na zakończenie. Więc usilnie proszę i ja o wytłumaczenie. Wytłumaczenie wytłumaczenia,
Po pierwsze, jak dla mnie najważniejsze. Nawet jeżeli chciałeś ałtorze opowiedzieć jakąś historię, to opowiedziałeś ją w strasznie mało czytelny sposób. Z jednej strony przesyciłeś wszystko słowami. To już przedpiścy zdążyli ci powiedzieć. Ja się czepnę postaci.
Może to tylko moje osobiste odczucie, ale widząc tekst z aniołami w roli głównej robię się sceptyczny. A widząc test z nowoczesnymi aniołami zastanawiam się, czy właściwie nie dać sobie spokoju.
Nie twierdzę, że nie można napisać dobrej fantastyki z aniołami w ogóle. Problem polega na tym, że to w ostatnich czasach strasznie wyeksploatowany motyw. Rynek jest nim wręcz przesycony... Usiłujesz go modyfikować, ale niesmak nadal pozostaje. Tym bardziej, że ja jako czytelnik nie mam zielonego pojęcia po co to robisz. Nie zostawiasz logiki ani widocznej potrzeby w tym, że aniołowie wchodzą w ciała ludzi. A wszystko doprawiasz równie mało odkrywczym motywem zombie.
No i jeszcze patrzenie za okno (ja widzę topniejący śnieg, śmietnik i samochody wjeżdżające do garażu), zaglądam (mimo sesji) do podręcznika historii i... No tutaj niestety kończą mi się pomysły na zakończenie. Więc usilnie proszę i ja o wytłumaczenie. Wytłumaczenie wytłumaczenia,
Sasasasasa...
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
Też bym prosił o to, co Bakalarz. Historia rozszerzona (wchodzimy już w średniowiecze), za oknem ciemno. O co kaman? O Jerycho? O śnieg? O ciemność? Cholera, nie wiem... Spalone wraki radzieckich czołgów (swoją drogą bardzo ładny widok)?
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A mnie offtop (ten malutki) z sąsiedniego wątku natchnął.
Może Autor powinien najpierw rękopis?
Rękopis nie jest tak łatwo wyprodukować, jak plik tekstowy. I nie tak szybko się go robi, jak klepanie tekstu. Słowa zaczynają wtedy mieć nie tylko znaczenie, ale i wartość. Autor wówczas może przestanie nimi szastać.
Nadal nie wiem, dlaczego ostatnie zdanie jest ucięte. Gapienie się za okno nie pomogło. Historią pogardzam - nigdzie nie zajrzę. Chcę, żeby mi Autor wyjaśnił, dlaczego ostatnie zdanie jest ucięte.
Od razu dodam: narracja tak powolna wskazuje, że Autor miał czas dokończyć. Znaczy, nie dokończył celowo. Zabieg o tyle do bani, że nijak nie pasuje do:
a. typu/rytmu narracji;
b. nie wynika fabularnie (choć określenie "fabularny" jest użyte na wyrost, to nadużycie semantyczne - ale nie mam lepszego słowa) z treści.
Więc DLACZEGO JEST URWANE ZDANIE?
I to nie jest kwestia moich gustów, Autorze. To jest kwestia jak najbardziej techniczna.
Może Autor powinien najpierw rękopis?
Rękopis nie jest tak łatwo wyprodukować, jak plik tekstowy. I nie tak szybko się go robi, jak klepanie tekstu. Słowa zaczynają wtedy mieć nie tylko znaczenie, ale i wartość. Autor wówczas może przestanie nimi szastać.
Nadal nie wiem, dlaczego ostatnie zdanie jest ucięte. Gapienie się za okno nie pomogło. Historią pogardzam - nigdzie nie zajrzę. Chcę, żeby mi Autor wyjaśnił, dlaczego ostatnie zdanie jest ucięte.
Od razu dodam: narracja tak powolna wskazuje, że Autor miał czas dokończyć. Znaczy, nie dokończył celowo. Zabieg o tyle do bani, że nijak nie pasuje do:
a. typu/rytmu narracji;
b. nie wynika fabularnie (choć określenie "fabularny" jest użyte na wyrost, to nadużycie semantyczne - ale nie mam lepszego słowa) z treści.
Więc DLACZEGO JEST URWANE ZDANIE?
I to nie jest kwestia moich gustów, Autorze. To jest kwestia jak najbardziej techniczna.
So many wankers - so little time...
- BlackAngel
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46