W sumie sztandar to nieco inna para kaloszy... Twierdzisz, Generale, że atak oddziału ze sztandarem to wymysł filmowców, ale jeżeli tak miałoby być, to po co w ogóle wymyślanie czegoś takiego jak sztandar? Skoro jeźdźcy i tak pędzą na złamanie karku? A szmata na kiju, że się tak wyrażę, pokutuje od czasów niemal niepamiętnych.
Przecież sztandar jest właśnie po to, żeby go było widać. Kwestia zmniejszania oporu jest tutaj co najmniej drugorzędna. Sztandar musi być widoczny, żeby nie stracić głowy w zamęcie bitwy, wiedzieć gdzie się jest i podbudowywać sobie morale.
ElGeneral pisze:
Gdybyś był chorążym, miałbyś ochotę pozbawić się możliwości obrony trzymając uparcie taki sztandar?
No cóż, nikt nie twierdzi, że chorąży miał lekko. Poza tym jeszcze ma drugą rękę do machania szablą/strzelania pistoletem i kilku kolegów do pomocy.
Oczywiście sztandar można zwinąć, ale niby dlaczego? Po raz kolejny działa psychika - właśnie tak samo jak u niemieckich najemników i husarii. Sztandar tak samo jak skrzydła łatwiej zobaczyć i w porę rozważyć np. wycofanie się na z góry upatrzone pozycje.
Sasasasasa...