No-qanek pisze:(...)Czyli masz bardzo odmienny od większosci gust i dlatego autor, który nie napisze pod twój gust nie przekaże żadnej treści, a jego muzyka będzie tylko podrzędną formą?
To się robi coraz dziwniejsze. In_ko, z całym szacunkiem, ale czy na pewno przemyślałaś swoją opinię zanim zaczęłaś pisać?
Tak.
Staram się nie zawracać głowy/głów, pisząc nieprzemyślane teksty ;D
A nie o gust chodziło tylko o oczekiwania.
Ale nie o moich oczekiwaniach czy gustach to temat.
Mój przekaz miał dotyczyć znaczenia treści, możliwości odkrywania wielowarstwowości struktury utworów jako conditio sine qua non by dzieło przetrwało w świadomości społecznej lub było po latach zostało odkryte jako arcydzieło.
Sorry, z moją komunikatywnością coś wyraźnie jest nie tak, muszę nad sobą popracować ;).
No-qanek pisze:(...)Znaczy ów Adorno ma mi powiedzieć, która muzyka mi się podoba?
Ależ skąd.
Czy czytając taką na przyład
charakterystykę uważasz, że S. Mroczek mówi Ci, że to ma Ci się podobać?
To jest ten sam casus jak w przypadku zapoznania się z charakterystyką nowoczesnej sztuki autorstwa T.W. Adorno.
Wyciągnąłeś zbyt daleko idące wnioski. Nieuprawnione powiedziałabym;).
Ale zawsze możesz to oczywiście złożyć na karb mojej niekomunikatywności ;D
Zapoznanie się ze stanowiskiem T.W. Adorna daje Ci jedynie możliwość poszerzenia kąta widzenia o jego sposób interpretacji, możliwość poznania opowieści o kryteriach piękna określonej konwencji artystycznej. I nie oznacza to, że musisz się z tym utożsamiać ;).
Ale nawet stanowisko Barthez'a o "śmierci autora" (patrz F66 artykuł autorstwa rubensa) nie uprawnia Cię do
interpretacji utworu ponad zakres znaczeniowy użytego przez autora kodu językowego.
No-qanek pisze:A co ten wątek (specyficzności muzyki) ma do mimesis to nie mam najmniejszego pojęcia.
Będąc złośliwą z natury odpowiem tak: do Twojej sygnaturki dodałabym jeszcze dwa słowa by zdanie miało taki kształt:
"W tym kraju być matematycznym ignorantem, fizycznym debilem i chemicznym idiotą,
profanem muzyki jest po prostu trendi."
Ale, że mam duży poziom empatii, dodam jeszcze link do takiego interesującego
artykułu, który może pomóc w zrozumieniu tej zależności.[Ale oczywiście warto przeczytać też "Poetykę" Arystotelesa :) ]
Bo też muszę przyznać, że powoływałam się w swoich wypowiedziach na określenia z arystotelesowych teorii sztuki,
z uwagi na swoje wnioski po wysłuchaniu audycji Ewy Szczecińskiej pt. "Jak powstaje arcydzieło?" do której wysłuchania i dyskusji nad jej przekazem zachęcał Gesualdo;
co nie do końca mogło być rzeczywiście jasne ;).
Ale poprowokuję dalej ;)
Właśnie wbrew adornowej teorii o powołaniu nowoczesnej sztuki do tzw. "estetyki oporu" wobec "totalizujących tendencji współczesnej kultury" uważam, że
całkowite wywyższenie sztuki do rangi absolutu, pyszne przekonanie o kreacjonistycznej jej mocy, całkowita jej ahumanizacja, oderwanie od jakichkolwiek związków z zapoznanymi kryteriami estetycznymi,
jest
nieprawością, która prowadzi do takich jak cytowana wcześniej w tym wątku szaleńczej wypowiedzi Karlheinza Stockhausena po 11 września 2001.
3xe:lit + zdanie dookreślające+coś tam