Zgadzam się z tym, co piszesz w tej recenzji. Z jednym zastrzeżeniem: Piszesz, że Dukaj nigdy nie będzie drugim Lemem... Zależy, co przez to rozumiesz. Jeśli to, że nigdy nie będzie pisał w stylu Lema, to się zgodzę, jeśli to, że nigdy nie uzyska takiej pozycji jak Lem, takiego mistrzostwa, to już nie bardzo. Tu powiem: nie wiadomo. Na pewno ma potencjał po temu.Rheged pisze:Wrócę na chwilę do reakcji niektórych na recenzję z Rzepy. Aż napisałem o tym na blogu, bo tak mnie to rozsierdziło - oto linka. Wpis o Dukaju i getcie fantastycznym.
Już tak nie Dukaj.
Moderator: RedAktorzy
- emigrant
- Pćma
- Posty: 224
- Rejestracja: wt, 11 lis 2008 20:26
Indianin uzbrojony był w uk i tą mahawkę.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
On pisze to dlatego, że zna przyszłość.emigrant pisze:Zgadzam się z tym, co piszesz w tej recenzji. Z jednym zastrzeżeniem: Piszesz, że Dukaj nigdy nie będzie drugim Lemem... Zależy, co przez to rozumiesz.Rheged pisze:Wrócę na chwilę do reakcji niektórych na recenzję z Rzepy. Aż napisałem o tym na blogu, bo tak mnie to rozsierdziło - oto linka. Wpis o Dukaju i getcie fantastycznym.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Nic personalnie Alfi, po prostu w możliwie najprostszych słowach powiedziałem swoje zdanie na temat wzmożonej potrzeby bronienia Dukaja przez fandom. IMO nie potrzebne te wysiłki, dukajowa proza powinna bronić się sama. Czy się broni - według Małkowskiej nie i jest to pierwszy tak radykalny głos spoza środowiska. Dlatego przyklaskuję recenzentce. Przy czym nie bronię samej recenzji, ale raczej jej zdania na temat "Wrońca". Według mnie jest coś na rzeczy w tym, co Małkowska pisze. A przynajmniej warto się nad jej wywodem zastanowić.Alfi pisze:Zaraz: więc ja, krytykując recenzję Małkowskiej, zostałem zaliczony do getta i do fandomu?
Mam ochotę się obrazić;).
Flamenco - przyszłość nie istnieje :P
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
- in_ka
- Fargi
- Posty: 444
- Rejestracja: ndz, 25 mar 2007 22:26
Ciekawy aspekt gry planszowej opartej na "Wrońcu" dostrzeżony przez Dariusza Gawina - fragment dyskusji dot. "bohaterów" stanu wojennego:
Marek Cichocki: (...)w roku 1997 czy 1998, generałowie stanu wojennego byli traktowani jako ludzie honoru, na poważnie. Kanoniczna wersja historii mówiła, że PRL od samego początku zmierzał do ustanowienia w Polsce liberalnej demokracji, a jakże. A stan wojenny został wprowadzony przez generała Jaruzelskiego tylko po to, żeby zrealizować jego odwieczną tęsknotę za niepodległą i wolną Polską. Także mamy tu do czynienia z ogromną zmianą. Zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie, że ludzie, którzy próbowali przypominać, co naprawdę mówił (na przykład, że socjalizmu będzie bronił po sam grób, jak niepodległości) i robił generał, byli stygmatyzowani jako prostacy i oszołomy, którzy nie są w stanie zrozumieć niesamowitej głębi i tragizmu decyzji podejmowanych przez tak wybitną historycznie jednostkę. A teraz, bez światłocienia, wprost powiedzieć, że to była zdrada?(...)
Dariusz Gawin: (...)Poza tym chciałbym powiedzieć o czymś, co bardziej dotyczy generała. W tych samych dniach, kiedy przetaczała się ta afera, ukazała się książka Dukaja "Wroniec" i wyszła też gra planszowa, która jest oparta na tej książce. Opowiada ona, ale w sposób baśniowy, skierowany do młodzieży, stan wojenny. I to jest ciekawe, bo ta gra odwołuje się do zestawu wyobrażeń popkultury. A popkultura odbija rzeczywistośćjak lustro i nie ma tam miejsca na niuanse. Muszą być dobrzy i źli. Sprawa jest bezdyskusyjna i kiedy dzieci grają w tę grę, to wiedzą, kto był dobry, a kto zły. To jest kolejny element zapadania się tej starej narracji. Tu nikt nie walczy z "ludźmi honoru". Tu się walczy z potworami.
Marek Cichocki: (...)w roku 1997 czy 1998, generałowie stanu wojennego byli traktowani jako ludzie honoru, na poważnie. Kanoniczna wersja historii mówiła, że PRL od samego początku zmierzał do ustanowienia w Polsce liberalnej demokracji, a jakże. A stan wojenny został wprowadzony przez generała Jaruzelskiego tylko po to, żeby zrealizować jego odwieczną tęsknotę za niepodległą i wolną Polską. Także mamy tu do czynienia z ogromną zmianą. Zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie, że ludzie, którzy próbowali przypominać, co naprawdę mówił (na przykład, że socjalizmu będzie bronił po sam grób, jak niepodległości) i robił generał, byli stygmatyzowani jako prostacy i oszołomy, którzy nie są w stanie zrozumieć niesamowitej głębi i tragizmu decyzji podejmowanych przez tak wybitną historycznie jednostkę. A teraz, bez światłocienia, wprost powiedzieć, że to była zdrada?(...)
Dariusz Gawin: (...)Poza tym chciałbym powiedzieć o czymś, co bardziej dotyczy generała. W tych samych dniach, kiedy przetaczała się ta afera, ukazała się książka Dukaja "Wroniec" i wyszła też gra planszowa, która jest oparta na tej książce. Opowiada ona, ale w sposób baśniowy, skierowany do młodzieży, stan wojenny. I to jest ciekawe, bo ta gra odwołuje się do zestawu wyobrażeń popkultury. A popkultura odbija rzeczywistośćjak lustro i nie ma tam miejsca na niuanse. Muszą być dobrzy i źli. Sprawa jest bezdyskusyjna i kiedy dzieci grają w tę grę, to wiedzą, kto był dobry, a kto zły. To jest kolejny element zapadania się tej starej narracji. Tu nikt nie walczy z "ludźmi honoru". Tu się walczy z potworami.
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
- in_ka
- Fargi
- Posty: 444
- Rejestracja: ndz, 25 mar 2007 22:26
Wywiad z Jackiem Dukajem
- co prawda z lipca 2009 ale, że tu linka nie znalazłam a poruszane zagadnienia bardzo ciekawe, zapraszam do lektury :)
- co prawda z lipca 2009 ale, że tu linka nie znalazłam a poruszane zagadnienia bardzo ciekawe, zapraszam do lektury :)
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Czytając "Inne Pieśni" doznałem przykrego olśnienia (oby błędnego). Doszedłem do wniosku, że Dukaj jest wtórny, znaczy każda z jego książek nie wychodzi poza pewien schemat.
Nie zrozumcie mnie źle, pomysły i fabuła w każdej z książek są świetne, ale idea, myśl przewodnia, czy jak to tam nazwać (trudno jest mi to sprecyzować) pozostaje taka sama. Konkretniej: w "Czarnych Oceanach" mamy firmy produkujących ludzi o ściśle określonych cechach, w "Innych Pieśniach" są teknitesi ciała, który upiększają ludzi, tak jak oni chcą; dalej, w "Oceanach" jest memetyka, a w "Pieśniach" Forma. Schodząc do szczegółów, występują pewne różnice, ale idea pozostaje ta sama: to ludzie decydują o swoim wyglądzie, lub wyglądzie innych, nie natura, nie genetyka, itd.
Może za dużo wymagam? Nie wiedzieć czemu, po każdej książce oczekuję powiewu świeżości, nie tylko na poziomie fabuły, ale też idei, przekazu. Każdy autor posiada większy lub mniejszy zasób elementów ideowych, które przenosi do swoich książek, nie dając nic nowego. Na ten przykład Sapkowski: myślą przewodnia i Wiedźmina, i Trylogii Husyckiej było "coś się kończy, coś się zaczyna". Podobnie ma Dukaj.
Może niejasno się wyrażam. Pewnie przez to, że właściwie nie potrafię jasno sprecyzować, czym ta wtórność jest.
Nie zrozumcie mnie źle, pomysły i fabuła w każdej z książek są świetne, ale idea, myśl przewodnia, czy jak to tam nazwać (trudno jest mi to sprecyzować) pozostaje taka sama. Konkretniej: w "Czarnych Oceanach" mamy firmy produkujących ludzi o ściśle określonych cechach, w "Innych Pieśniach" są teknitesi ciała, który upiększają ludzi, tak jak oni chcą; dalej, w "Oceanach" jest memetyka, a w "Pieśniach" Forma. Schodząc do szczegółów, występują pewne różnice, ale idea pozostaje ta sama: to ludzie decydują o swoim wyglądzie, lub wyglądzie innych, nie natura, nie genetyka, itd.
Może za dużo wymagam? Nie wiedzieć czemu, po każdej książce oczekuję powiewu świeżości, nie tylko na poziomie fabuły, ale też idei, przekazu. Każdy autor posiada większy lub mniejszy zasób elementów ideowych, które przenosi do swoich książek, nie dając nic nowego. Na ten przykład Sapkowski: myślą przewodnia i Wiedźmina, i Trylogii Husyckiej było "coś się kończy, coś się zaczyna". Podobnie ma Dukaj.
Może niejasno się wyrażam. Pewnie przez to, że właściwie nie potrafię jasno sprecyzować, czym ta wtórność jest.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A u Sienkiewicza krugom tylko porywali omdlewające dziewice, a bohater je ratował, w połowie wypadków przeżywając moralne odrodzenie. U Lema bohater zawsze był wycofanym introwertykiem, nawet jeśli podmiot liryczny twierdził inaczej. Powtarzanie pewnych schematów jest nieuchronne, szczególnie, jeżeli autor ma coś do powiedzenia. Nie oczekujesz chyba, że pisząc takie książki, w każdej do tego jeszcze zamieści zupełnie inne poglądy, które z powodzeniem powieść obroni. Historia zmieszana z legendą mówi, że był taki człowiek, nazywał się Naro, był profesorem filozofii na Uniwersytecie Nalanda, gdzieś około szóstego wieku AD. Podobno potrafił debatować z 30 przeciwnikami na raz, bez różnicy, występujących jako grupa, czy w symultance, z każdym wygrać, a następnie po kolei przejąć jego tezy i je przed nim samym obronić, wygrywając kolejną rundę debaty. Jednakowoż geniusze o tak elastycznym intelekcie trafiają się niezwykle rzadko. Naro był postacią historyczną, ale nie wszystkie jego czyny mają przełożenie na wiarygodne źródła pisane.Młodzik pisze:Konkretniej: w "Czarnych Oceanach" mamy firmy produkujących ludzi o ściśle określonych cechach, w "Innych Pieśniach" są teknitesi ciała, który upiększają ludzi, tak jak oni chcą; dalej, w "Oceanach" jest memetyka, a w "Pieśniach" Forma. Schodząc do szczegółów, występują pewne różnice, ale idea pozostaje ta sama: to ludzie decydują o swoim wyglądzie, lub wyglądzie innych, nie natura, nie genetyka, itd.
Dopóki Dukaj jest wtórny tylko wobec samego siebie (dajcie mi talent do takiej wtórności, wciórności!) jestem skłonny mu to wybaczyć.
edit: ort
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Więc właśnie: za dużo wymagałem i stąd moje zasmucenie. Nie zniechęcenie, ale zasmucenie.
Tak, czy siak, Dukaj ma u mnie status najlepszego współcześnie żyjącego polskiego autora :).
Edit: Względem Sienkiewicza. Nie można mu odmówić talentu, ale ten powtarzający się schemat fabularny denerwuje. I dlatego znacznie bardziej cenię Prusową "Lalkę" i nie mogę przeboleć, że Prus Nobla nie dostał.
Tak, czy siak, Dukaj ma u mnie status najlepszego współcześnie żyjącego polskiego autora :).
Edit: Względem Sienkiewicza. Nie można mu odmówić talentu, ale ten powtarzający się schemat fabularny denerwuje. I dlatego znacznie bardziej cenię Prusową "Lalkę" i nie mogę przeboleć, że Prus Nobla nie dostał.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Prusowi brakowało lekkości pióra - porównując go z Sienkiewiczem. I dlaczego akurat "Lalka", a nie na przykład "Faraon"? I co takiego odkrywczego w "Lalce"? Ot - banalna historyjka jakich wówczas pisano wiele. Nierówność klasowa i dzika żądza... :P No, powiedzmy jakieś tam uczucie w tle. Oczywiście Prus opowiedział ją lepiej niż większość innych i tyle. Mnie w "Lalce" najbardziej podobały się postacie drugoplanowe.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Czyli próba seksualnego wykorzystania ubogiej dziewczyny przez bezwzględnego burżuja;).Navajero pisze: I co takiego odkrywczego w "Lalce"? Ot - banalna historyjka jakich wówczas pisano wiele. Nierówność klasowa i dzika żądza...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.