Pytanie do znawców
Moderator: RedAktorzy
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Mam pytanie do znawców XIX w., a konkretnie okresu po powstaniu styczniowym (na przykład rok 1873/4). Czy przeciętny, nieźle sytuowany Polak (powiedzmy syn dziedzica, hrabia) zwykł nosić w tym okresie przy sobie jakąś broń?
Jeśli udawał się z wizytą do sąsiedniego dworu, a droga biegła przez włości jego i sąsiada (w tym przez las) to zwykł jakąś broń zabierać?
Jeśli tak, to jaką?
Chodzi mi o coś, czego nie zostawiłby przy siodle zsiadając na chwilę z konia za potrzebą, tylko miał przy sobie stale.
Kordzik? Pistolet? Szabelkę? Szwajcarski scyzoryk? ;) (żartuję) A może niczego nie noszono w owym czasie?
Ktoś wie?
Jeśli udawał się z wizytą do sąsiedniego dworu, a droga biegła przez włości jego i sąsiada (w tym przez las) to zwykł jakąś broń zabierać?
Jeśli tak, to jaką?
Chodzi mi o coś, czego nie zostawiłby przy siodle zsiadając na chwilę z konia za potrzebą, tylko miał przy sobie stale.
Kordzik? Pistolet? Szabelkę? Szwajcarski scyzoryk? ;) (żartuję) A może niczego nie noszono w owym czasie?
Ktoś wie?
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Gdzie to się dzieje? Bo na terenie Królestwa Polskiego (zabór rosyjski) od 1862 r. obowiązywał stan wojenny, który trwał zasadniczo do WWI. Znaczy, Polacy nie mieli prawa nie tylko nosić, ale w ogóle posiadać broni.
Nie wiem jak sytuacja wyglądała w pozostałych zaborach, ale w Prusach panowało również bardzo restrykcyjne i antypolskie prawo. Może większy luz mieli w Galicji.
EDIT: Acha, dziedzic nie musiał przecież być praworządny. Mógł olewać prawo. Wtedy mógłby nosić np. rewolwer. Dotarły już w czasach powstania styczniowego i były lubiane przez Polaków.
Nie wiem jak sytuacja wyglądała w pozostałych zaborach, ale w Prusach panowało również bardzo restrykcyjne i antypolskie prawo. Może większy luz mieli w Galicji.
EDIT: Acha, dziedzic nie musiał przecież być praworządny. Mógł olewać prawo. Wtedy mógłby nosić np. rewolwer. Dotarły już w czasach powstania styczniowego i były lubiane przez Polaków.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Dzięki Savikolu.
Co do miejsca akcji, to jeszcze się nie zdecydowałam, choć waham się między zaborem rosyjskim a Galicją. Potrzebuję jakiejś spokojnej okolicy "bez nazwy", wiesz jakieś "Miasteczko" a nie, powiedzmy, Końskie czy inne Koszuty.
Może faktycznie Galicja byłaby o tyle dobra, że dwory poddawano po upadku powstań mniejszym represjom, a młodzi chłopcy spokojnie do powstania mogli z nich uciekać, prawda?
Jeśli chodzi o broń, to potrzebuję czegoś niezbyt "obronnego", jakiejś jednostrzałówki raczej, niż czegoś, co rozwali tabor nacierajacych Cyganów ;) To może byc nawet zgrabny bandolecik po dziadku. Szukam broni, ktora owszem, strzela, ale czasem korzystniej posłużyć się nią jak minimaczugą czy czymś takim.
Tylko nie bardzo chce mi się wierzyć by młodzieniec jadący w konkury zabierał taki bandolet ze sobą, ani że nosił go, idąc za nagłą potrzebą. Trochę to za duże i nieporęczne.
A jeśli przyjmiemy, że młody panicz miał rewolwer (rozumiem, że pieprzniczkę?), to gdzie go nosił i w jaki sposób? Bo przecież nie na kowbojskim pasie?
Z tego co piszesz wynika, że korzystniej i prawdopodobniej byłoby założyć, brak broni palnej przy paniczu? To by mi nawet pasowało, ale nie chce mi się wierzyć by młody chłopak w owych czasach nawet w konkury jechał tak zupełnie bezbronny, nawet bez noża za pasem.
Co zatem powinnam mu dać i jak to umocować?
Co do miejsca akcji, to jeszcze się nie zdecydowałam, choć waham się między zaborem rosyjskim a Galicją. Potrzebuję jakiejś spokojnej okolicy "bez nazwy", wiesz jakieś "Miasteczko" a nie, powiedzmy, Końskie czy inne Koszuty.
Może faktycznie Galicja byłaby o tyle dobra, że dwory poddawano po upadku powstań mniejszym represjom, a młodzi chłopcy spokojnie do powstania mogli z nich uciekać, prawda?
Jeśli chodzi o broń, to potrzebuję czegoś niezbyt "obronnego", jakiejś jednostrzałówki raczej, niż czegoś, co rozwali tabor nacierajacych Cyganów ;) To może byc nawet zgrabny bandolecik po dziadku. Szukam broni, ktora owszem, strzela, ale czasem korzystniej posłużyć się nią jak minimaczugą czy czymś takim.
Tylko nie bardzo chce mi się wierzyć by młodzieniec jadący w konkury zabierał taki bandolet ze sobą, ani że nosił go, idąc za nagłą potrzebą. Trochę to za duże i nieporęczne.
A jeśli przyjmiemy, że młody panicz miał rewolwer (rozumiem, że pieprzniczkę?), to gdzie go nosił i w jaki sposób? Bo przecież nie na kowbojskim pasie?
Z tego co piszesz wynika, że korzystniej i prawdopodobniej byłoby założyć, brak broni palnej przy paniczu? To by mi nawet pasowało, ale nie chce mi się wierzyć by młody chłopak w owych czasach nawet w konkury jechał tak zupełnie bezbronny, nawet bez noża za pasem.
Co zatem powinnam mu dać i jak to umocować?
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
A nie mógłby mieć przy sobie niewinnej laski z solidną ciężką gałką i ukrytym półmetrowym ostrzem wewnątrz drzewca? Proste i skuteczne...
Były też laski, wewnątrz których ukrywano lufy - można było strzelić nagle i "z Nienacka"...
Były też laski, wewnątrz których ukrywano lufy - można było strzelić nagle i "z Nienacka"...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Mógłby, ale chyba w mieście?ElGeneral pisze:A nie mógłby mieć przy sobie niewinnej laski z solidną ciężką gałką i ukrytym półmetrowym ostrzem wewnątrz drzewca? Proste i skuteczne...
Były też laski, wewnątrz których ukrywano lufy - można było strzelić nagle i "z Nienacka"...
Poza tym trudno jechać z laską konno. Ja w każdym razie sobie nie wyobrażam (to pytanie a nie polemika, bo naprawdę nie wiem jakie porządki w tych kwestiach wtedy panowały. Ale na mój babski rozum to już prędzej bym się szabli spodziewała niż laski.)
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
Szpicruta to oręż giętki, służący do walenia konia po tyłku, żeby szybciej biegł. Chyba.
Z tego względu jest od laski wygodniejsza przy jeździe konnej. Poza tym szpicruta ma pętlę, żeby dało się ją powiesić na nadgarstku. A przynajmniej takie coś miałem kiedyś w domu.
Poza tym, kto normalny targa ze sobą kawał kija jadąc na koniu?
Rewolwer byłby jak najbardziej w porządku. Zależy tylko jaki. Pieprzniczka średnio się nadawała do walenia po czerepie, za krótką lufę trudniej jest złapać. Można ją było za to schować w kieszeni.
Dobrym wyborem byłby któryś z rewolwerów produkcji francuskiej. Wyglądem nie różniły się one zbytnio od popularnych w Armii Czerwonej (przedtem - carskiej) "naganów". Nie była to broń elegancka, jak amerykański colt czy S&W, ale broń nie ma wyglądać, tylko strzelać.
Z tego względu jest od laski wygodniejsza przy jeździe konnej. Poza tym szpicruta ma pętlę, żeby dało się ją powiesić na nadgarstku. A przynajmniej takie coś miałem kiedyś w domu.
Poza tym, kto normalny targa ze sobą kawał kija jadąc na koniu?
Rewolwer byłby jak najbardziej w porządku. Zależy tylko jaki. Pieprzniczka średnio się nadawała do walenia po czerepie, za krótką lufę trudniej jest złapać. Można ją było za to schować w kieszeni.
Dobrym wyborem byłby któryś z rewolwerów produkcji francuskiej. Wyglądem nie różniły się one zbytnio od popularnych w Armii Czerwonej (przedtem - carskiej) "naganów". Nie była to broń elegancka, jak amerykański colt czy S&W, ale broń nie ma wyglądać, tylko strzelać.
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Mógł mieć broń myśliwską. Nic więcej. A tę broń zostawiłby po przyjeździe jakiemuś służącemu, razem z koniem. Wejście do cudzego domu z bronią, nawet i ukrytą, uchodziło za straszny nietakt i uznawane było za obrazę gospodarza. Nikt by tego w XIX wieku nie zrobił. Tak więc niestety musisz zrezygnować z koncepcji niewidzialnej broni palnej/ maczugi/ szpicruty :)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Navajero, ale przecież na razie nie było mowy o wnoszeniu broni do domu. Zresztą oddawanie w ręce służby laseczki i kapelusza (cylindra) było dość oczywiste, prawda?Navajero pisze:Mógł mieć broń myśliwską. Nic więcej. A tę broń zostawiłby po przyjeździe jakiemuś służącemu, razem z koniem. Wejście do cudzego domu z bronią, nawet i ukrytą, uchodziło za straszny nietakt i uznawane było za obrazę gospodarza. Nikt by tego w XIX wieku nie zrobił. Tak więc niestety musisz zrezygnować z koncepcji niewidzialnej broni palnej/ maczugi/ szpicruty :)
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Aha, dopiero teraz ogarnąłem: znaczy on miał w lesie za tą potrzebą... :P Ale odpowiedź jest w gruncie rzeczy taka sama - do lasu zabierano broń myśliwską. Co najwyżej bohater, kucając/ stając w rozkroku mógł oprzeć fuzję o drzewo ( czyli mieć ją pod ręką). Pistoletu czy rewolweru do lasu nie zabierano, bo raczej kiepsko się z tego strzela do wilków czy innej zwierzyny łownej, byłyby problemy z nabyciem czegoś takiego ( bo sprzedaż broni Polakom nadzorowano, szczególnie jeśli była to broń niemyśliwska). Istniały wówczas rzecz jasna niewielkie pistolety osobiste ( np. Derringery) służące do obrony na krótkich dystansach ( strzelano praktycznie z przyłożenia), ale nikt o zdrowych zmysłach nie wziąłby czegoś takiego do lasu. Co innego, gdyby miał zamiar odwiedzić jakiś burdel czy dom gry ;)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36