Nie zawsze na ziemi maj

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

tin, Twoje opowiadanie zasadza się tylko na pomyśle o dziesięcioletnim chłopcu, który zamiast latawca czy procy, buduje sobie w domku bombkę atomową i pocisk balistyczny. I nic z tego nie wynika. Pierdyknęło i koniec. Nie wiemy nawet, czym go tak ci obcy wkurzyli. Podpieprzyli mu lizaka? Napisali na ścianie domu, że Einstein jest głupi (niech Ci będzie, chłopak jest geniuszem i zabór lizaka mógłby go nie ruszyć). Wybacz, ale to jest nic prawie.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

tin pisze: Nie będę zasłaniał się konwencją, po prostu zapytam: czy w opowiadaniu fantastycznym nie ma prawa pojawić się tego typu nierealistyczna postać? A jeśli ma prawo, to co musiałbym w tekście zawrzeć (jakie elementy), by nie kłuło to w oczy, by nie wzbudzało wątpliwości typu "przecież chłopak jest za młody!", "przecież nie da się kupić takiego podręcznika w sieci!", lecz od razu byłoby widać zamierzoną groteskę? (Pytam jak osoba, która wie, że zrobiła to źle, lecz w przyszłości chciałaby robić dobrze).
Po pierwsze dziesięcioletni geniusz nie jest postacią nierealistyczną (jedynie rzadko spotykaną), a co za tym idzie nie jest elementem fantastycznym. Argument z fantastyki zatem odpada. Skoro nie fantastyka, to czytelnik przyjmuje za wzór "normalnego dziesięciolatka". Bo dlaczego miałby przyjąc inaczej? Na dodatek, tego swojego małego geniusza, słabo osadziłeś w fabule. W żaden sposób nie informujesz czytelnika, dlaczego dzieciak się tak "dorośle" zachowuje, co mu pozwala zbudować pod nosem rodziców rakietę wraz z silosem, zdobyć uran lub pluton potrzebny do budowy bomby oraz wybudować centrum sterowania rakietami. Ty po prostu deklarujesz, że tak się dzieje i koniec. Za mało.
tin pisze:
Xiri pisze:Może mu chodzi o pierwszy meszek pod nosem i obok uszu? Takie włoski są czasem białe. Teraz czekamy na sprecyzowanie autora :)
Tak, miałem na myśli zarost (ten pierwszy, tzw. dziewiczy).
Tylko że ty, Ałtorze, nie użyłeś słowa "białe" użyłeś "srebrne". Wyczuwasz różnicę?

e. siwe na srebrne :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

tin
Sepulka
Posty: 49
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 05:41

Post autor: tin »

neularger pisze:W żaden sposób nie informujesz czytelnika, dlaczego dzieciak się tak "dorośle" zachowuje, co mu pozwala zbudować pod nosem rodziców rakietę wraz z silosem, zdobyć uran lub pluton potrzebny do budowy bomby oraz wybudować centrum sterowania rakietami. Ty po prostu deklarujesz, że tak się dzieje i koniec. Za mało.
Gdybym zaczął tłumaczyć, wtedy zbliżyłbym się do realizmu. Czytelnik domagałby się wiarygodnych (logicznych) podwalin tych wszystkich elementów. Gdy ja właśnie chciałem uwydatnić absurd.
Chętnie dowiedziałbym się więc, co zrobiłem nie tak, że absurdu nikt nie wziął nawet pod uwagę (zamiast tego każdy zastanawiał się, niby jak dzieciak mógł zbudować bombę atomową).
neularger pisze:Tylko że ty, Ałtorze, nie użyłeś słowa "białe" użyłeś "srebrne". Wyczuwasz różnicę?
Biały, jeśli mowa o zaroście, kojarzy mi się ze starcami. Ich zarosty są białe/siwe. Pierwszy natomiast zarost, to właśnie takie "srebrne włoski", jak na moje oko ;)

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Błąd, Tinie. "Srebrne" bądź "srebrzyste" włosy kojarzą się właśnie z zaawansowanym, osiwiałym wiekiem. Stąd okreslenie - "srebrny wiek"? Nawiasem mówiąc białe włosy mnie się równie silnie kojarzą ze starczym wiekiem.
Natomiast o szczeniecym puszku to się raczej mówi, że jasny albo blond.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Post autor: Iwan »

Xiri pisze:Co do bomby atomowej, to zapamiętałam, że jeden ze składkików to 4 kg uranu ;p
Masa krytyczna uranu jest dużo wyższa :) Sporo o tym czytałem, bo swego czasu było mi to potrzebne do pewnego tekstu.

Ogólnie tekst siada, zakończenie zabija resztki zainteresowania. Jest mdłe, nawet gdyby było wiadomo, o co chodzi. Zero napięcia.

Chciałbym jednak pobawić się w adwokata diabła. Pierwsza sprawa – nigdzie nie jest powiedziane, że bohaterami są ludzie. Ja widzę ich jako jakieś szybko dojrzewające istoty, którym wyrastają srebrne włoski przy wejściu w wiek dorosłości :) Kiedy Autor przyznał się, że chodziło mu o ludzi, bardzo się zdziwiłem.

Po drugie: skontruowanie bomby atomowej – nie wiadomo, w jakich czasach rzecz się rozgrywa. Gdybyście 500 lat temu powiedzieli komuś, że supertajna, wszechpotężna broń zwana prochem strzelniczym będzie dostępna dla dzieci w noworocznych zabawkach, nieźle by was wyśmiano. Gdybyście w czasach rewolucji przemysłowej powiedzieli, że niedługo nawet ogrodowe kosiarki będą miały silniki spalinowe, byłoby tak samo. Albo gdybyście pokazali kalkulator ludziom, którzy budowali pierwsze komputery wielkości domów mieszkalnych. Może za jakiś czas energia atomowa będzie równie dostępna. Nie zmienia to faktu, że skomputeryzowany silos rakietowy w garażu wypada komicznie.
What doesn't kill you, makes you pissed off

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Iwanie pisze:Po drugie: skontruowanie bomby atomowej – nie wiadomo, w jakich czasach rzecz się rozgrywa. Gdybyście 500 lat temu powiedzieli komuś, że supertajna, wszechpotężna broń zwana prochem strzelniczym będzie dostępna dla dzieci w noworocznych zabawkach, nieźle by was wyśmiano. Gdybyście w czasach rewolucji przemysłowej powiedzieli, że niedługo nawet ogrodowe kosiarki będą miały silniki spalinowe, byłoby tak samo. Albo gdybyście pokazali kalkulator ludziom, którzy budowali pierwsze komputery wielkości domów mieszkalnych. Może za jakiś czas energia atomowa będzie równie dostępna.
Iwanie, w tekście występuje datownik. Nawet dwa. Korzystaj.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

<nieobecność>
A mnie się coś ważniejszego nasunęło.
Autorze, zauważyłeś pewną prawidłowość?
Tylko ja z Komentujących nie mam poczucia humoru. A jednak nikt nie wskazał na komizm... :P
Tego komizmu nie ma. Technicznie go nie ma - nie dość sygnałów dla odbiorcy, brak tropu do interpretacji, że to komizm. Może za mały kontrast z realem, może zawiódł język (sposób przedstawienia, styl, ujęcie).
Właśnie dlatego komentarze skupiają się na tym, czy da się zbudować atomówkę w garażu. Przy tekście komicznym tego problemu by nie było, jak mi się zdaje... :)))
<stała nieobecność>
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

tin pisze: Gdybym zaczął tłumaczyć, wtedy zbliżyłbym się do realizmu. Czytelnik domagałby się wiarygodnych (logicznych) podwalin tych wszystkich elementów. Gdy ja właśnie chciałem uwydatnić absurd.
Chętnie dowiedziałbym się więc, co zrobiłem nie tak, że absurdu nikt nie wziął nawet pod uwagę (zamiast tego każdy zastanawiał się, niby jak dzieciak mógł zbudować bombę atomową).
Dopytam, zanim napiszę obszerniej. Ten "absurd" miał być w tej scenie źródłem komizmu, jak Margot sugeruje? To w ogóle miało być opowiadanie komiczno-fantastyczne?
tin pisze:
neularger pisze:Tylko że ty, Ałtorze, nie użyłeś słowa "białe" użyłeś "srebrne". Wyczuwasz różnicę?
Biały, jeśli mowa o zaroście, kojarzy mi się ze starcami. Ich zarosty są białe/siwe. Pierwszy natomiast zarost, to właśnie takie "srebrne włoski", jak na moje oko ;)
Kruger już wyjaśnił. Określenia "srebrne/siwe włosy" mają bardzo silne powiązania ze starością. Określenie "białe włosy" ma, IMO, powiązania słabsze, jest bardziej neutralne. O ile dobrze pamiętam AS tytułował czasem Geralta "białowłosym wiedźminem" (to jedyne co mi teraz przychodzi do głowy) i ja nie miałem natychmiastowych skojarzeń z kuśtykającym dziadkiem.
Niemniej, te rozważania są zupełnie bezcelowe. Informacja o tym, że bohater miał pierwszy zarost i jakiego był on koloru jest zupełnie zbędna. Równie dobrze bohater mógł mieć brodę po pas; nic z tego nie wynika.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Białe włosy mnie z kolei nie kojarzą się ze starcami, tylko z czymś takim ;P Stasze osoby to są siwe, mają włosy srebrzyste.

tin
Sepulka
Posty: 49
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 05:41

Post autor: tin »

neularger pisze:Dopytam, zanim napiszę obszerniej. Ten "absurd" miał być w tej scenie źródłem komizmu, jak Margot sugeruje? To w ogóle miało być opowiadanie komiczno-fantastyczne?
Tak, absurd miał być źródłem komizmu. Scena zbudowania bomby i wszystkie inne nierealne sceny, miały z założenia bawić, a nie wzbudzać dociekiwania.

Uwagi o białych włosach odnotowałem, dzięki.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

tin pisze:
neularger pisze:Dopytam, zanim napiszę obszerniej. Ten "absurd" miał być w tej scenie źródłem komizmu, jak Margot sugeruje? To w ogóle miało być opowiadanie komiczno-fantastyczne?
Tak, absurd miał być źródłem komizmu. Scena zbudowania bomby i wszystkie inne nierealne sceny, miały z założenia bawić, a nie wzbudzać dociekiwania.
Uwagi o białych włosach odnotowałem, dzięki.
Tin, tyle jest na świecie ciekawych rzeczy do robienia...
Zajmij się może szydełkowaniem, pszczelarstwem, albo czym innym.
Literatura ci nie leży jakoś...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Generale, za bardzo ad personam. Chce, niech się uczy.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Re: Nie zawsze na ziemi maj

Post autor: Iwan »

Też tak myślę. To nie tyle kwestia talentu, co warsztatu. Ćwiczenie czyni mistrza.
Autorze, mógłbyś mi przy okazji wyjaśnić zakończenie, bo szczerze mówiąc, nie chwytam go. Miałem wrażenie, że rakieta uderzyła w zły cel, bo młody był od początku manipulowany przez tych obcych. Potem jednak zauważyłem, że to on sam przygotował wszystkie obliczenia. Czemu więc rakieta trafiła tam, gdzie trafiła?
tin pisze:  – Cóż, synu. Nie zawsze na ziemi maj, nic zawsze ludzkiemu szczęściu raj.   
Rozumiem, że to jest puenta. Niestety nie rozumiem jej, nie znam tego powiedzonka. Mógłbym poprosić o wyjasnienie?
What doesn't kill you, makes you pissed off

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

W dodatku "ludzkiemu szczęściu raj" brzmi wyjątkowo kulawo - jak wygląda raj [dla] abstrakcyjnego pojęcia? Od kiedy szczęście czegoś może pragnąć?
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

tin
Sepulka
Posty: 49
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 05:41

Post autor: tin »

Iwan, rakieta źle trafiła, bo Artur pomylił się w obliczeniach.
Co do puenty, ojciec od początku stara się być dla syna autorytetem, chcąc przekazać mu kilka życiowych mądrości. A że nie jest zbyt rozgarnięty, sądzi, że banalne prawdy zrobią swoje. Gdy jednak mu się nie udaje, pod pretekstem wymyka się z dyskusji ("twoja matka chyba mnie woła"). Następna okazja nadarza się pięć lat później, gdy syn ponosi klęskę (rakieta uderza z jego winy w siedzibę VARTO). Chcąc wyjść wreszcie na mądrego ojca, próbuje pouczyć Artura, że życie nie jest sprawiedliwe i nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli ("nie zawsze na ziemi maj..."). Syn jest jednak zdziwiony, że w obliczu tak dramatycznej sytuacji, ojciec traktuje go jak dziecko. Ojciec wścieka się więc, że nie sprostał swej roli, i wychodzi, zostawiając Artura samego ze swymi problemami.
O tym właśnie jest opowiadanie, a przynajmniej miało być.

No-qanek, nie ja wymyśliłem to powiedzenie.

ODPOWIEDZ