Margo (cześć Margolciu! :)) wyłożyła to tak jasno, że jaśniej nie można. To nie jest dobry tekst.
Przypominanie czytelnikom, że bohater jego człowiekiem jest sugeruje:
a) że czytelnik mógł był zapomnieć – to chyba nie jest możliwe przy króciutkim tekściku, w którym do tego bohaterka nie daje się jakoś poznać z nieludzkiej strony,
b) że próbujesz nadać postaci tak zwanej głębi, a stąd wniosek, że sama wiesz, że są papierowe jak cholera.
I faktycznie są. Gadanie o rodzinie, tak jak gadanie o obozie nie ma tu nic do rzeczy.
O tym, że po śmierci każdy będzie tym, kim za życia napisałaś w poście pod tekstem – zasadniczo zakładamy, że informacje konstruujące fabułę w jakimś tam stopniu, powinny być zawarte w tekście. Jakoś nie słyszałam, żeby do publikowanych tekstów wydawcy dodawali posty, które ułatwiają tych tekstów zrozumienie. Nie możesz, więc w dyskusji powoływać się na nic innego, jak to, co znalazło się w tekście.
Swoją drogą myśl, że po śmierci będę robić to, co teraz z lekka mnie przeraża… Okrutne założenie, godne Ojców Założycieli Kościoła Katolickiego, ale nie o tym chciałam. Po jaką cholerę duchy z Nihilum pałętają się po naszym świecie, skoro mają swój taki sam – przynajmniej w ich pojęciu?
Verus, Ty musisz się zastanawiać na konsekwencjami swoich założeń fabularnych. Bo nawet Twoje tłumaczenia, nie mają sensu.
Cain złapał Agnes (sic!) za ramię w naszym świecie, świecie obozów i zmartwionej rodziny. Agnes, która duchem nie jest, dostaje od duchów bęcki całkiem materialne. Jakoś tak to Twoje wyjaśnienie ma się nijak do tego, co sama napisałaś.Duchy są materialne dla siebie - mogą się ubrać, siedzieć itp.
I dawaj to zakończenie.
P.S. Jaynova mi przypomniała - facet z twarzą jak nagrobek jest w Vampire Diaries.